TVP oficjalnie sięgnęło dna. W dzisiejszym wydaniu Wiadomości, dziennikarze TVP zasugerowali, że tragiczna śmierć posła Kukiz’15, Rafała Wójcikowskiego, mogła być wynikiem zamachu.
Prowadzący główne wydanie, Piotr Adamczyk, zaczął “newsa” od poinformowania widzów, że zmarły poseł był jednym z dwóch polityków klubu Kukiza, którzy głosowali za przyjęciem budżetu w sali kolumnowej oraz ustawy obniżającej emerytury byłych ubeków i SB-ków. W związku z tym faktem, ktoś mógł chcieć czyhać na życie pana posła.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie, chcąc ustalić prawdziwą przyczynę śmierci Rafała Wójcikowskiego. Co więcej, jutro w godzinach porannych ma się odbyć eksperyment procesowy, mający na celu rekonstrukcję przebiegu wypadku, przewidujący zamknięcie odcinka drogi ekspresowej S-8. W takim działaniu nie ma nic dziwnego, lecz sugerowanie między wierszami, że ktoś mógł chcieć zabić posła jest żenujące. Zwłaszcza, że partia rządząca do wszystkich nieszczęśliwych wypadków stara się układać teorie spiskowe, by wzmocnić swój karny elektorat.
W telegraficznym skrócie chodzi o to, by zbadać, czy kierujący Fordem Transitem kierowca mógł zauważyć z odpowiednim wyprzedzeniem stojące w poprzek drogi auto posła i wcześniej zahamować, czy też, jak sugerowali dziennikarze TVP, uderzył w nie celowo.
Dla przypomnienia, tuż przed śmiertelnym wypadkiem, auto posła uderzyło w barierkę, odbiło się od niej i stanęło w poprzek drogi. Podróżujący za samochodem Volkswagen Caddy zdołał je ominąć i zatrzymać się bezpiecznie za samochodem. Rafał Wójcikowski wysiadł z auta i z latarką miał oglądać uszkodzenia. Gdy wrócił do pojazdu, miał uderzyć w niego Ford Transit. To właśnie w wyniku obrażeń wywołanych tym uderzeniem, poseł Kukiza zmarł.
W pewnej odległości od auta posła odnaleziono akumulator, zaś jeden ze świadków ponoć widział jeszcze inne kręcące się w pobliżu podejrzane, ciemne auto.
Samo sugerowanie, że ktoś mógł czyhać na życie posła, wyznacza nowy poziom dziennikarskiej żenady, nawet jak na bardzo niskie standardy, do których przyzwyczaiły nas media narodowe. Od zbadania sprawy jest policja, prokuratura i sądy, zaś “dziennikarze”, chodzący na pasku partii rządzącej, nie są od wydawania sądów lub sugerowania, że po raz kolejny mógł mieć miejsce zamach na sprzyjającą władzy osobę.
Zatem mamy dla Was jedną radę. Jeżeli nie musicie, nie oglądajcie Wiadomości, a jeżeli już oglądacie, nie jedzcie przy tym kolacji. Można się nabawić bardzo poważnej niestrawności…
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU