Jeszcze nie zdążyliśmy odzwyczaić się od obłudnego uśmiechu posła Stanisława Piotrowicza, będącego twarzą operacji destrukcji trójpodziału władzy w Polsce, a już zaczyna występować on w nowej roli. Wszystko za sprawą głośnego projektu komitetu “Stop aborcji”, który po ubiegłotygodniowych głosowaniach w Sejmie został skierowany do prac w sejmowych komisjach. Wobec odrzucenia innego projektu obywatelskiego komitetu “Ratujmy kobiety” presja radykalnych środowisk pro-life na partię rządzącą jest niebywała i jak widać zaczyna PiS-owi ciążyć. Pewnie dlatego znów na pierwszy plan wychodzi były PRL-owski prokurator, szef sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, który zapowiedział, że gdy projekt trafi do jego komisji, prace nad nim zostaną przeprowadzone błyskawicznie.
Po stronie PiS jest determinacja, żeby ten projekt rozpatrzyć jak najszybciej. Chodzi bowiem o to, żeby ograniczyć aborcję — podkreślił Piotrowicz.
Poseł wyjaśnił, że poza aborcjami eugenicznymi, które stanowią ponad 90 proc. wszystkich aborcji, pozostają jeszcze dwie możliwości przerywania ciąży – ze względu na zagrożenie życia matki oraz ze względu na czyn zabroniony. Sam przyznał, że nie zna przypadku dokonywania aborcji ze względu na zagrożenie życia matki, a z tytuły czynu zabronionego w Polsce odnotowywane są ok. 2 przypadki rocznie. Dodał, że bywają również lata, gdzie takich przypadków nie ma w ogóle. Podkreślił jednak, że ochrona życia jest sprawą zasadniczą.
Stąd nawet jeśli mówimy o ograniczeniu aborcji o dziewięćdziesiąt kilka procent, to jest to niewątpliwie wielka sprawa — podkreślił poseł Piotrowicz.
Deklaracja posła Piotrowicza jest niewątpliwie związana z pojawiającymi się pogłoskami, że PiS-owi wcale nie jest na rękę rozpętanie burzy światopoglądowej u progu wielkiego maratonu wyborczego i najchętniej zasunęliby projekt w przepastnych szufladach komisji sejmowych. Według niektórych komentatorów, nominacja Beaty Mazurek na funkcję wicemarszałka Sejmu, mogła być wręcz motywowana tym, że będzie musiała zrezygnować z funkcji przewodniczącej komisji polityki społecznej i rodziny, a to właśnie tam w pierwszej kolejności trafić miał projekt pro-liferów. Zanim zostanie wyłoniony nowy przewodniczący tej komisji i zanim w ogóle rozpoczną się prace nad projektem zaostrzającym obowiązujący kompromis aborcyjny z 1993 roku może zatem minąć wiele miesięcy.
Poseł Piotrowicz postanowił zatem dmuchać na zimne i po pierwsze uspokoić radykalny elektorat, że w tych pogłoskach nie ma ziarna prawdy, a po drugie, na wszelki wypadek wybielić siebie, że to nie on będzie źródłem ewentualnego opóźnienia.
Źródło: Wpolityce.pl
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU