Ministerstwo Obrony Narodowej przeżyło w ostatnim czasie całą serię medialnych wpadek. Okazuje się jednak, że urzędnicy ministerstwa nie czują potrzeby autorefleksji i festiwal nieprzemyślanych wypowiedzi trwa w najlepsze. Dzisiaj wiceszef MON Bartosz Kownacki w trakcie prezentowania założeń ustawy zwiększającej liczebność sił zbrojnych całkowicie oderwał się od rzeczywistości.
Kownacki przedstawił zmiany prawne, które zakładają zwiększenie wydatków na obronność do poziomu 2,5% PKB (z obecnych 2%) do 2025 roku. Sama ta decyzja jest w warunkach rosnącego napięcia międzynarodowego i krajowych zapóźnień słuszna, co znalazło swoje odzwierciedlenie w uzasadnieniu ministra:
“ – Mamy świadomość, jak ogromne są zapóźnienia w wyposażeniu polskiej armii (…), nasza armia musi być przeorganizowania w całości wyposażona w nowoczesny sprzęt”.
Problem pojawił się, kiedy Kownacki przeszedł do szczegółów.
Liczba etatów w armii ulegnie zwiększeniu z maksymalnych dziś 150 tys. do 200 tysięcy, a liczba żołnierzy zawodowych z 75 tysięcy do 130 tysięcy. Równocześnie do 2030 roku na nowy sprzęt zostanie wydane rekordowe 300 mld zł.
Przed przejściem do analizy powyższych “planów” przypomnijmy tylko, że tegoroczny budżet MON wynosi 37,352 mld PLN, co stanowi 2,01% PKB Polski z 2016 roku.
Bez wielkich wyjaśnień można zdać sobie sprawę, że Bartosz Kownacki odleciał w swoich wyliczeniach. Zgodnie z założeniami ministerstwa wydatki na sam tylko nowy sprzęt będą wynosiły równowartość niemal całego budżetu MON przez okres 10 lat. Jeśli od budżetu ministerstwa odejmuje się koszty emerytur (6,61 mld), a skupi na realnych kosztach armii, to 300 mld zł będzie już równe 10 tegorocznym budżetom na obronność. Skąd rząd planuje sfinansować tak olbrzymie wydatki?
W tym roku na modernizację armii wydamy 9,499 mld zł, co oznacza, że MON zakłada lekką ręką ponad trzykrotne zwiększenie nakładów na ten cel.
Nie miejmy wątpliwości, że podwyżka o 0,5 pkt procentowego nakładów na armię nie rozwiąże problemu finansowania. Wzrost będzie się odbywał stopniowo, do 2,1% w 2019, 2,2% w 2020-23, 2,3% w 2024-25 aż 2,4% w 2026-29, aby w 2030 sięgnie 2,5%.
Nawet jeśli już w 2018 MON miałby do dyspozycji owe 0,5% nadwyżki, to przy PKB w 2016 roku na poziomie 1,85 bln zł 0,5% wynosiłoby 9,25 mld zł. Wciąż co najmniej dwa razy za mało, aby zaspokoić tylko inwestycyjne plany MON.
Można sobie wyobrazić scenariusz, że przy długoterminowej konsekwencji i radykalnych cięciach innych wydatków w jakiś sposób udałoby się taki cel zrealizować. Jednak MON nie planuje tylko modernizacji, ale także zwiększenie stanu osobowego armii, co pociągnie za sobą kolejne wielomiliardowe koszty. Już obecnie wydatki osobowe w MON stanowią prawie 9 mld zł. W założeniach przedstawionych na konferencji armia ma ulec znacznej rozbudowie, w teorii o ⅓ ze 150 tys do 200 tys. Jednak jeśli weźmiemy pod uwagę najbardziej kosztowny fragment, czyli żołnierzy zawodowych, to wzrost wynosi już z 75 do 130 tysięcy, co oznacza co najmniej wzrost obciążeń wydatkowych resortu o połowę. Będą to dodatkowe wydatki, które każdego roku będą wzrastały wraz ze wzrostem pensji w gospodarce.
Tymczasem MON zakłada, że dzięki zwiększeniu finansowania zyska w ciągu 10 lat dodatkowe 117,2 mld zł. Ciekawi metodologia wyliczenia tak dużej kwoty, ale nawet zakładając jej realność większość tych środków musiałby zostać wydana na utworzenie nowych etatów w wojsku. Skąd zatem 300 mld na nowy sprzęt? Odpowiedzi na to pytanie dziś próżno szukać.
Kierunek na zwiększenie nakładów na obronność obrany został bardzo słusznie, ale na płaszczyźnie szczegółów ujawnia się niestety nieprzygotowanie MON. Wszystko wskazuje na to, że resort uległ tradycyjnej już w naszym kraju megalomani. Najpierw na papierze przyjmuje się nierealne, ale pięknie wyglądające założenia, które całkowicie rozsypują się na etapie realizacji. W końcu za 10 lat Antoniego Macierewicza za klęskę programu modernizacji nikt nie będzie rozliczał. Tymczasem dziś można pławić się w blasku fleszy i kontynuować baśń o armii, która wstaje z kolan.
Źródło: dziennik.pl
Dane: dziennikzbrojny.pl
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU