Gdy w czerwcu 2018 roku Sąd Unii Europejskiej podtrzymał decyzję Parlamentu Europejskiego o nakazaniu Marine Le Pen, skrajnie prawicowej francuskiej eurodeputowanej, zwrotu kwoty 298.797,87 euro, jaką otrzymała na asystenta parlamentarnego w okresie od grudnia 2010 do lutego 2016 r., wyglądało na to, że tocząca się w polskiej prokuraturze sprawa podobnych nieprawidłowości w przypadku finansowania Solidarnej Polski w końcu przyspieszy. Zarówno wobec Le Pen, jak i partii Zbigniewa Ziobry (jako jednego z wątków śledztwa przeciwko Duńskiej Partii Ludowej), toczą się sprawy przed OLAF tj. agendy Unii Europejskiej zwalczającej pranie brudnych pieniędzy.
Od stycznia 2017 roku, w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie toczy się śledztwo z zawiadomienia Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Sprawa dotyczy doniesień medialnych o możliwych nieprawidłowościach w finansowaniu partyjnych eventów ze środków unijnych. W 2013 roku Solidarna Polska miała otrzymać od europejskiej frakcji MELD (Ruch na rzecz Europy Wolności i Demokracji) ok. 40 tys. euro na zorganizowanie konferencji klimatycznej na 800 osób. W istocie we wskazanym terminie w Krakowie odbyła się konwencja przedwyborcza Solidarnej Polski pt. “Nowe państwo, nowa konstytucja”, podczas której główne role odegrali najważniejsi politycy partii, w tym Zbigniew Ziobro czy Jacek Kurski. Samo śledztwo obejmuje także wpłacanie bardzo dużych kwot darowizn na konto Solidarnej Polski przez osoby spokrewnione z jej politykami, których pochodzenie również może być niewiadome.
Postępy tego śledztwa analizujemy od lipca 2017 roku, konsekwentnie dopytując o dokonywane postępy śledczych. W końcu sprawa jest bulwersująca i dotyczy bezpośrednio interesów partii ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, który powinien być żywotnie zainteresowany jego wynikami. Lider SP od samego początku podkreślał, że w sprawę angażować się nie będzie, by nie wywoływać wrażenia nacisków na podległych mu pracowników prokuratur. Wygląda na to, że wcale nie musi, bowiem śledczy niespecjalnie kwapią się, by sprawę zakończyć w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Rzecznik prokuratury Łukasz Łapczyński bardzo oszczędnie gospodaruje szczegółami śledztwa i nie chce udzielać żadnych informacji. Zapewnia jednak, że sprawa wciąż się toczy, a czynności są prowadzone, jednak z uwagi na tajemnicę śledztwa nie jest możliwe udzielenie informacji ani na temat planowanych czynności procesowych, takich jak np. przesłuchania członków rodzin europosłów SP, którzy przekazywali na jej rzecz bardzo duże darowizny, ani przewidywanego terminu jego zakończenia. Lakoniczne stwierdzenie o przesłuchaniu “szeregu” świadków niezmiennie wywołuje poczucie dużego niedosytu.
W marcu 2018 roku wydawało się, że śledztwo trochę przyspieszyło. Uzyskaliśmy wówczas informację, że w końcu po ponad roku jego prowadzenia pozyskano dokumenty z instytucji unijnych. W toku śledztwa uzyskano dotąd liczną dokumentację, m.in. z Parlamentu Europejskiego, Państwowej Komisji Wyborczej, Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF), a także dokumentację partii politycznych dotyczącą współorganizowanych przez nie kongresów, konferencji i konwencji. Przesłuchano ponadto kilkunastu świadków, w tym posłów na Sejm, byłych posłów do Parlamentu Europejskiego, skarbników partii, a także osoby odpowiedzialne za organizację wydarzeń, które są przedmiotem postępowania – napisał nam rzecznik prokuratury. Zaznaczył jednocześnie, że sprawa jest wielowątkowa i nie jest możliwe określenie, kiedy zostanie zakończona.
We wrześniu 2018 roku otrzymaliśmy informację, że prokuratura oprócz konwencji Solidarnej Polski zajmuje się także innymi przypadkami możliwych nieprawidłowości przy wykorzystaniu środków unijnych przez polskie ugrupowania polityczne.
Przedmiotem śledztwa jest prawidłowość pozyskania z budżetu Unii Europejskiej środków finansowych przeznaczonych na (chronologicznie) współorganizowany przez Platformę Obywatelską i Polskie Stronnictwo Ludowe XVIII Kongres Europejskiej Partii Ludowej, który miał miejsce 29 i 30 kwietnia 2009 roku, współorganizowaną przez Solidarną Polskę konferencję, która odbyła 30 czerwca 2013 roku oraz współorganizowany przez Sojusz Lewicy Demokratycznej II Kongres Lewicy z 19 listopada 2016 roku – ujawnił Łukasz Łapczyński. Rzecznik prokuratury zaznaczył jednocześnie, że wszystkie te wątki były przedmiotem badania od samego początku śledztwa.
Ostatnia korespondencja z warszawskimi śledczymi pochodzi z początku stycznia 2019 roku i przyniosła sporą niespodziankę, bowiem do toczącego się ślimaczym tempem śledztwa dotyczącego partii Zbigniewa Ziobry włączony został nowy wątek, dotyczący najważniejszej partii Zjednoczonej Prawicy czyli Prawa i Sprawiedliwości. Rzecznik prokuratury poinformował nas bowiem, że już we wrześniu 2017 roku, z uwagi na złożone wówczas w Prokuraturze zawiadomienie, śledztwo rozszerzono także o kwestie związane z finansowaniem Konwencji „Polska Wielki Projekt”, współorganizowanej w kwietniu 2015 roku przez Prawo i Sprawiedliwość oraz Frakcję Konserwatystów Parlamentu Europejskiego (ACRE). Chodzi o 100 tys. euro, jakie ACRE przekazała na partyjną imprezę PiS, o czym jednak politycy tej partii nie poinformowali jej uczestników mimo takiego obowiązku. Smaczku sprawie dodaje fakt, że skarbnikiem PiS była wówczas późniejsza premier Beata Szydło. Za finanse partii odpowiadał natomiast Henryk Kowalczyk.
Czy sprawa, której charakter śledczy określają jako międzynarodowy i wielowątkowy toczy się z należytym zaangażowaniem? Nic na to nie wskazuje. Każdy, kto choć trochę orientuje się materii procesowej, wie, że zarówno przeprowadzane czynności jak i te planowane muszą być dokumentowane w aktach głównych śledztwa. Każdy wniosek o udostępnienie dokumentów czy przesłuchanie świadka to kolejne kartki papieru generujące przyrost treści akt. O tę kwestię również konsekwentnie pytamy warszawskich śledczych, a tempo przyrostu materiału dowodowego w tej wielkiej, międzynarodowej i wielowątkowej sprawie przedstawiamy poniżej:
- lipiec 2017 r. – 2 tomy akt
- listopad 2017 r. – 3 tomy akt
- marzec 2018 r. – 7 tomów akt
- wrzesień 2018 r. – 9 tomów akt
- marzec 2019 r. – 9 tomów akt
Warto zwrócić uwagę na fakt, iż pomiędzy wrześniem 2018 roku a marcem 2019 roku (czyli w ciągu blisko pół roku) sprawa w zasadzie stoi w miejscu. Kłóci się to wyraźnie z deklaracjami prokuratury z czerwca zeszłego roku udzielanymi zarówno nam, jak i portalowi Onet.pl, że w sprawie planowane są kolejne czynności. Jeden z naczelników zajmujących się przestępczością gospodarczą z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który od podszewki zna zasady prowadzenia dużych śledztw karnych, powiedział nam o tej zastanawiającej opieszałości organów prokuratury krótko: “Albo dupa śledczy, albo komuś nie zależy”. Każdy z nas może sobie odpowiedzieć, co jest bardziej prawdopodobne.
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU