Podzielona opozycja, to słaba opozycja. Szczególnie w polskim systemie politycznym, który od lat jest de facto dwupartyjny. Sytuację dodatkowo utrudnia obowiązująca ordynacja wyborcza, która przydziela mandaty korzystając z tzw. metody D’Hondta. Dlatego też suma poparcia w wyborach partii, które startują osobno, nie równa się sumie uzyskanych mandatów, zaś premię zgarniają najwięksi, w tym zwycięzca wyborów. I tak dla przykładu PiS wygrywając wybory w 2015 roku uzyskał niespełna 38% głosów, co przełożyło się na ponad 50% mandatów i samodzielną władzę. W wyborach do Europarlamentu ordynacja jest co prawda inna, ale wszystkie powyższe uwagi znajdują zastosowanie.
O tym, że następny rok będzie w historii naszego kraju kluczowy, nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać. Jeżeli PiS wygra eurowybory na wiosnę 2019 roku, proces powolnego wychodzenia z Unii ulegnie tylko przyspieszeniu. Z kolei, jeżeli dojna zmiana obroni władzę w wyborach parlamentarnych jesienią przyszłego roku, to za 5 lat nie będzie już czego z polskiej demokracji zbierać.
Dlatego też dla sympatyków opozycji lub dla osób, które co prawda nie mają sprecyzowanych preferencji politycznych, ale życzą sobie, by nasz kraj pozostał w rodzinie europejskiej, szanował podstawowe zasady demokratyczne, tak jak trójpodział władzy, czy niezawisłość władzy sądowniczej, tak ważną nowiną jest to, że opozycja poważnie rozmawia o zjednoczeniu się na nachodzące wybory do Europarlamentu.
Do zjednoczenia miałoby dojść pod patronatem Donalda Tuska, który porozumiał się w tej sprawie z przewodniczącym Platformy Obywatelskiej, Grzegorzem Schetyną. Obaj panowie wyjaśnili sobie ponoć dawne zaszłości i rozmawiają o budowie wspólnego projektu.
ICYMI: Formuje się plan opozycji na konsolidację i budowę wspólnej listy do PE ze wsparciem PDT, który ma nadawać ton, inspirować – jak w ostatnich tygodniach https://t.co/6v6IGa4kxD
— Michał Kolanko (@michal_kolanko) November 16, 2018
Nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać, że taka kolej rzeczy może być katastrofalna w skutkach dla obozu Zjednoczonej Prawicy. Oznacza bowiem realny powrót Tuska do polskiej polityki na długo przez jego spodziewanym startem w wyborach prezydenckich, które odbędą się na wiosnę, ale 2020 roku.
Co więcej, autorytet Tuska, w połączeniu z realną siłą Koalicji Obywatelskiej, w tym Platformy w dużych miastach, daje temu projektowi realne szanse na zwycięstwo w walce o Europarlament. Wybory europejskie są wszakże specyficzne. Charakteryzują się niską frekwencją, która zdecydowanie największa jest w miastach. Dodatkowo okręgi wyborcze są tak ogromne, że ważne jest postawienie na znane twarze, które kojarzą się wyborcom z proeuropejskością. To kolejny atut Platformy i Koalicji skupionej wokół Tuska. Prawo i Sprawiedliwość ze swoją ciągła nagonką na Unię jest w tych wyborach po prostu niewiarygodne…
źródło: Rzeczpospolita
fot. Shutterstock/Alexandros Michailidis
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU