Teoria spiskowa w sprawie “taśm Kaczyńskiego” już kiełkuje w prawicowych mediach. Nie uwierzycie, kto ma być za nią odpowiedzialny

Od zarania dziejów w świecie mediów sprzyjających Prawu i Sprawiedliwości, tropienie spisków jest kluczowym elementem tłumaczenia sobie i innym świata. Spiski, najwymyślniejsze teorie spiskowe, konszachty i syndrom oblężonej twierdzy, gdzie wszyscy polują na niewinnych umoralniaczy i budowniczych wszelkiej maści dobrobytu są chlebem powszednim. Najnowszym spiskiem i to o charakterze światowym jest zakup przez Georga Sorosa Radia Zet, o które w konkury stanęła też spółka braci Karnowskich, skredytowana przez państwowy bank PeKaO SA.

Trzy lata temu, w związku z wprowadzeniem zmian w organizacji pracy dziennikarzy w Sejmie, na sali plenarnej wybuchł protest trwający około miesiąca, polegający m.in na blokowaniu mównicy przez opozycję. Według prorządowych mediów i prominentnych polityków Prawa i Sprawiedliwości była to próba obalenia rządu, a dowodem na pucz miały być wcześniej przygotowane kanapki. Jak się potem okazało, posiłek został zamówiony przez marszałka Kuchcińskiego. Po ujawnieniu przez Onet.pl taśm z nagranym Mateuszem Morawieckim, Beata Mazurek na konferencji prasowej w spiskowym tonie powiedziała, że opublikowanie nagrań zbiegło się z wizytą Grzegorza Schetyny w Niemczech, co miało być koronnym dowodem na knucie opozycji z Angelą Merkel, a w domyśle przywiezieniem przez lidera Platformy Obywatelskiej z Niemiec nośników z nagraniami.

Liczba i rodzaj teorii spiskowych kolportowanych po katastrofie smoleńskiej jest tak ogromna, że nie sposób ich zliczyć. Spiskowa kumulacja doprowadziła do tego, że Jarosław Kaczyński dwa lata po wypadku powiedział, że “zamordowanie 96 osób, w tym prezydenta i innych to niesłychana zbrodnia” i zażądał dymisji rządu Donalda Tuska. Po trzech latach posiadania wszystkich instrumentów do wyjaśnienia katastrofy, PiS jest w tym samym miejscu, gdy obejmował rządy, a przeprowadzone badania, eksperymenty i ekshumacje nie udowodniły “niesłychanej zbrodni”. Nawet po zabójstwie Pawła Adamowicza, w mediach społecznościowych można było przeczytać, że gdański mord był przygotowaną przez opozycję prowokacją, mającą na celu obalenie władzy. Jednak obóz “dobrej zmiany” nie podjął tego tropu, ale pewnie w głowach bardziej krewkich polityków i publicystów kotłuje się w głowie taki bieg wydarzeń.

Wczorajsza Gazeta Wyborcza opublikowała stenogram z nagranych na Nowogrodzkiej negocjacji finansowych Jarosława Kaczyńskiego z Geraldem Birgfellnerem, który jest Austriakiem. Już wczoraj rządowy portal niezależna.pl opublikował informację, że cypryjska spółka Birgfellnera miała związki z firmą zamieszaną w Panama Papers. “Kwity z Panamy” to zbiór poufnych dokumentów z rajów podatkowych, dotyczących ludzi ze światowego świecznika opublikowanych przez dziennikarzy. Czyli mamy już Austriaka oraz światową aferę finansową, a to już dla prawicowych mediów jest gotowym przepisem na spisek, mający na celu oczernienie Jarosława Kaczyńskiego.

Sebastian Kurz po objęciu rok temu stanowiska kanclerza Austrii, był przedstawiany przez polskie i węgierskie media jako przyszły sojusznik obu państw. W Polsce snuto nawet teorie, że Kurz zbliży Austrię do Grupy Wyszehradzkiej. Czar prysł, gdy kanclerz powiedział, że poprze artykuł 7 przeciwko Węgrom, mimo, że Kurz był uważany przez Budapeszt za swojego stronnika. Dominik Hejj, zajmujący się węgierską sceną polityczną, napisał wtedy na portalu społecznościowym, że prorządowe media zbudowały nową narrację o ukrytym wykonawcy woli Sorosa. Jeżeli do tego dodamy Komisję Europejską, rzucającą piasek w tryby dobrej zmiany to wszystko ułoży się w całość. Teraz nie wiem czy aplikować do TVP, czy pobierać tantiemy od ułożenia na talerzu całej narracji. Na razie pójdę po colę i popcorn.

Fot. Krystian Maj / KPRM

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]