Polityka socjalna PiS kosztuje. Dlatego też ponoć w szeregach partii co jakiś czas powracają pomysły nowych podatków. Czy po jesiennych wyborach rząd wprowadzi „bykowe”?
Bezdzietne single do października mogą czuć się bezpiecznie, ale jeśli jesienią wybory ponownie wygra PiS, partia może nabrać odwagi i wprowadzić bykowe – sugeruje Newsweek.
Blady strach pada na bezdzietnych singli
W poniedziałkowej „Rzeczpospolitej” dziennikarze gazety piszą, że dotarli do dokumentu zawierającego plany wprowadzenia wyższych podatków dla bezdzietnych Polaków. Pomysł pochodzi z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
– Na obecnym etapie minister Elżbieta Witek podjęła decyzję, że nie będą prowadzone jakiekolwiek prace nad pomysłem opodatkowania osób bezdzietnych – zakomunikował resort.
Dziś to logiczne – jest przed wyborami. Liczba bezdzietnych wyborców wynosi ponoć ok. 7 milionów ludzi. W większości to osoby do 35 roku życia, wśród których frekwencja w ostatnich „eurowyborach” była zdecydowanie najmniejsza. Hasło „bykowego” mogłoby jednak zmobilizować je do pójścia do urn i zagłosowania na „antyPiS”.
Co jednak stanie się, jeśli PiS wygra kolejne z rzędu wybory i to drugie dotyczące Sejmu i Senatu? Przekonanie o mocnym mandacie ze strony obywateli może doprowadzić do tego, że pokusa wprowadzenia nowej daniny będzie zbyt duża.
Do tego dochodzi coś jeszcze innego. Jak sugeruje Newsweek, obóz „dobrej zmiany” marzy o mobilizowaniu Polaków do formalizowania ich związków i decydowania się na dzieci. Tu rząd myśli dość perspektywicznie, ponieważ pod koniec kolejnej dekady na rynku pracy teoretycznie może brakować ponad 4 mln rąk do pracy. Jak widać, 500 plus nie jest wystarczającą motywacją do płodzenia potomków…
W kwestii deficytu pracowników jest jednak jedno „ale”. Rozwój technologii zaczyna prowadzić do tego, że wkrótce popyt na pracowników ogólnie spadnie. Według niektórych badań w samych USA w ciągu kilku lat pracę stracić może 10 mln kierowców i osób powiązanych z tym rynkiem. Powód – samochody samojezdne. Algorytmy (np. z zakresu technologii blockchain) mogą wkrótce zastąpić np. notariuszy. O prace już dziś mogą bać się pracownicy restauracji czy magazynów. PiS nie zwraca jednak na to uwagi…
Czy pomysł jest realny?
I czy w ogóle wejdzie w życie? Możliwe, choć wydaje się, że jest nie do końca przemyślany. Wątpliwe, by dzietność wzrosła tylko dla tego, że bezdzietni Polacy przestraszą się np. 100-200 zł dodatkowego podatku. Mało tego, single i bezdzietni już płacą coś w rodzaju „odwrotnego bykowego”, w tym sensie, że nie dotyczą ich przywileje podatkowe i socjalne.
Program 500 plus zawiódł, a trzeba go jakoś sfinansować. Stąd zapewne takie pomysły z czasów PRL.
fot. flickr/KPRM
Źródło: Newsweek
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU