Tego chyba nie spodziewałby się żaden, nawet największy, przeciwnik Prawa i Sprawiedliwości. Na jaw wychodzą naprawdę szokujące informacje. Z dolnośląskiego oddziału PCK wyprowadzano pieniądza i… jedzenie.
Co pogrąża członków partii Jarosława Kaczyńskiego, to fakt, że powyższe działo się w czasie, gdy oddziałem zarządzali właśnie ludzie z PiS. Śledczy, którzy badają sprawę, odkryli, że zniknęło aż 46 ton darów!
Były radny z wielkim głodem?
Gdy te nieprawidłowości miały miejsce, lokalnym oddziałem PCK zarządzał Rafał Holanowski, były radny sejmikowy z ramienia PiS. Lista podejrzanych jest jednak dłuższa i bardziej imponująca. Jest na niej ówczesny wiceprezes dolnośląskiego PCK, a dziś poseł – Piotr Babiarz (startował z list PiS, dziś jest niezrzeszony). To nie koniec. Ową Wielką Trójkę domyka Jerzy G., również były sejmikowy radny, ale też bliski współpracownik minister edukacji Anny Zalewskiej i członek władz partii w Wałbrzychu. Na razie tylko on otrzymał zarzuty i był już aresztowany, choć teraz przebywa na wolności.
Sprawa jest wręcz absurdalna. Z oddziału PCK zniknęło kilkadziesiąt ton żywności. Ponoć chodzi głównie o jabłka, które były potem rozdawane w czasie ostatniej kampanii parlamentarnej wyborcom. Sam Babiarz chwalił się, że rozdał aż 20 ton owoców. To szczytne zachowanie, ale w dokumentach dotyczących rozliczenia kampanii, które przedłożono Państwowej Komisji Wyborczej, widać, że kupił on tylko 26 kg jabłek za 46,68 zł.
Sposób na dorobienie?
To nie koniec. Jerzy G. był ponadto odpowiedzialny za kradzież używanych ubrań, które były przekazywane dla ubogich. Według przesłuchiwanych odzież została potem sprzedana, zaś zarobione w ten sposób pieniądze przeznaczono – ponownie! – na kampanię wyborczą. Aż 7 tys. złotych miało trafić na wyborcze konto minister Zalewskiej. Wcześniej, gdy ta w 2014 r. walczyła o fotel europosła, na jej konto blisko 13 tys. zł wpłacił jej własny asystent Łukasz Apołenis. Pieniądze otrzymał on w kopercie. Kwota także miała pochodzić ze sprzedaży wspomnianych ubrań. W proceder zamieszany był Babiarz i Jerzy G.
Ponoć Babiarz ma zostać postawiony w roli podejrzanego, zaś Sejm ma głosować w sprawie pozbawienia go immunitetu. Zalewska także ma być wkrótce przesłuchana, ale nie wiadomo, w jakim charakterze.
Afera ubraniowo-jabłkowa pokazuje, jaka patologia ma miejsce w strukturach PiS. Co gorsza, nie chodzi tylko o działania, które politycy podejmowali już po objęciu władzy, a mowa tu o procederze, który miał miejsce dużo wcześniej, niż PiS objął rządy w Polsce.
Czy sprawa zostanie wyjaśniona przed jesiennymi wyborami? Nawet jeśli nie, samo zamieszanie w nią minister edukacji – stojącej przecież za jedną z czołowych refom rządu – będzie bolesnym ciosem w partię rządzącą i może odbić się na sondażach. Sprawa pokazuje bowiem, że pochylanie się PiS nad losem ubogich jest tylko PR-ową zagrywką, rzeczywistość pokazuje jednak coś skrajnie innego.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU