Prawo Sprawiedliwość stawia pierwszeństwo polityce historycznej nad rozwiązywaniem bieżących problemów społecznych. Podczas gdy nie ma środków na protestującą ochronę zdrowia, to w tym samym czasie lekką ręką znajdują się pieniądze na politykę historyczną partii rządzącej.
IPN z budżetem 290 mln zł ma zgarnąć kolejne 100 mln przyznane przez państwo. Teraz światło dzienne ujrzała informacja o planowanym powołaniu nowej instytucji historycznej – Instytutu Solidarności i Odwagi.
Ma on w założeniach objąć kompetencjami:
“inicjowanie, podejmowanie i wspieranie działań mających na celu upamiętnienie i uhonorowanie osób żyjących, zmarłych lub zamordowanych, zasłużonych dla Narodu Polskiego, zarówno w kraju, jak i za granicą, w dziele pielęgnowania pamięci lub niesienia pomocy osobom narodowości polskiej lub obywatelom polskim innych narodowości będącym ofiarami zbrodni sowieckich, nazistowskich zbrodni niemieckich, zbrodni z pobudek nacjonalistycznych lub innych przestępstw stanowiących zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodni wojennych.”
Nowa instytucja będzie zajmowała się okresem pomiędzy 8 listopada 1917 a 31 lipca 1990 roku. Posłowie PiS argumentują to nie tylko koniecznością upamiętnienia ofiar, ale także uhonorowania najbardziej zasłużonych dla Polski jej uczestników. W założeniach Instytut mógłby prowadzić kampanie edukacyjne o takich osobach i inicjować odznaczenie Ich Krzyżem Wschodnim lub Krzyżem Zachodnim.
“W wielu przypadkach polskie państwo będzie więc mogło uhonorować przedstawicieli następnych pokoleń. Musimy pamiętać także o tych, którzy często w odległych zakątkach świata dawali schronienie uciekinierom z nieludzkiej ziemi. Bez nich nie przetrwałoby wielu polskich istnień”.
Idea uhonorowania i pokazaniu światu życiorysów polskich bohaterów Drugiej Wojny Światowej jest bardzo szlachetna i słuszna. Mogłoby się wydawać, że potrzebujemy takiej instytucji. Wszakże o Polakach z okresu wojny krąży na świecie sporo niesprawiedliwych stereotypów, a państwo polskie nie okazało wystarczającego wsparcia wielu z tych, którzy dla ratowania życia innych ryzykowali swoje własne.
Jednak myśląc nad nową instytucją pojawiają się dość szybko pierwsze wątpliwości. Czy na pewno będzie ona działa zgodnie z pięknymi ideami zapisanymi przej jej pomysłodawców? Mamy przecież IPN, który choć potrafi wykonać kawał dobrej roboty, to także stał się miejscem upychania ludzi związanych z PiS oraz narzędziem politycznego polowania na wrogów obecnej władzy, np. poprzez prawnie kontrowersyjne decyzje ws. byłego prezydenta Lecha Wałęsy. Mamy już zbudowany mit żołnierzy wyklętych, który rozrasta się do poziomu, który wykracza poza pamięć o prawdziwych i godnych pamięci bohaterach tamtego czasu, ale na zasadzie grubej kreski chroni też zbrodniarzy.
Pamiętamy, co podczas rocznicy Porozumień Sierpniowych na antenie TVP w czasie największej oglądalności powiedział Andrzej Gwiazda, że “Każda swołocz mogła zapisać się do Solidarności” oraz podważał istnienie wspólnoty narodowej w Polsce sugerując istnienie dwóch obozów”.
W świetle powyższej retoryki może dojść do sytuacji, że nowy instytut stanie się kolejną Polską Fundacją Narodową, która porzuciła promowanie dobrego imienia Polski za granicą na rzecz ataku na sądy. Tak więc Instytutu Solidarności i Odwagi może zamiast promować historię bohaterów wojny stać się narzędziem do stworzenia nowej wersji historii Solidarności. Odesłać obecnie ikony na śmietnik historii i w ich miejsce wstawić nowe. Władza zdążyła nas przyzwyczaić do tego typu hipokryzji, przecież co dopiero dostaliśmy nowa ustawę o jawności, która likwiduje de facto dostęp do informacji publicznej.
Bardzo niepokojące jest skupienie się rządzących na polityce historycznej. O przeszłości należy pamiętać, jednak jej rozpamiętywanie już nic nie zmieni na lepsze dla współcześnie żyjących. Jeszcze gorzej, kiedy tak jak teraz, historia jest ofiarą politycznej wojny i nie liczy się już prawda, ale przynależność do konkretnego “obozu”.
Instytutu Solidarności i Odwagi musi podlegać uważnej obserwacji opinii publicznej, która nie może wyrazić akceptacji na odstępstwa od oficjalnych celów instytucji, w przeciwnym razie ofiary i bohaterowie nie zostaną upamiętnieni, ale zamiast tego poniżeni, a tego musimy uniknąć.
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU