”Jesteś lekiem na całe zło i nadzieją na przyszły rok.” – tak śpiewała Krystyna Prońko w swoim jednym z największych hitów. Ten fragment dużo lepiej obrazuje próbę odwrócenia uwagi od łomotu jaki dostaje rząd na arenie międzynarodowej niż powiedzenie tonący brzytwy ewentualnie brzydko się chwyta. Niezrozumiałe i nagłe wzmożenie jakie wczoraj nastąpiło w sprawie katastrofy smoleńskiej, może mieć tylko i wyłącznie związek z rozbiciem praktycznie wszystkich polskich sojuszy przez prezydenta Francji. Dobrym opisem smoleńskiej erupcji jest też tytuł filmu – “Na kłopoty…Bednarski”.
Gdy rząd zaczyna być w katastrofalnej sytuacji, wrzuca się temat wypadku pod Smoleńskiem, który jest balsamem na skołatane nerwy oraz szybko działającym specyfikiem na ból głowy, żeby nie powiedzieć na ból czterech liter. Na pierwszy ogień poszedł ambasador Rosji, któremu wiceminister wręczył notę dyplomatyczną. Strona polska jest zaniepokojona utrudnieniami w dostępie do miejsca katastrofy samolotu TU-154M. Biuro Rzecznika Prasowego MSZ podało, że wiceminister poruszył w rozmowie z ambasadorem Rosji kwestię budowy pomnika, które jest zobowiązaniem obu państw zawartym w 2010 roku.
Wieczorem do Telewizji Republika zawitał prokurator krajowy, Bogdan Święczkowski, i o czym o tam rozprawiał? Oczywiście o śledztwie okołosmoleńskim. Poinformował, że w ostatnich tygodniach pojawił się nowy materiał dowodowy w sprawie tak zwanej zdrady dyplomatycznej. Jak to PiS ma w zwyczaju skończyło się na wiem, ale nie powiem. Nadmienił, że chodzi o “poważne materiały”, które udało się uzyskać w toku czynności prowadzonych przez funkcjonariuszy służb specjalnych i prokuratorów. Stwierdził również, że ten materiał dowodowy “był gdzieś schowany”. Fajnie brzmi? Wprost idealnie dla sekty smoleńskiej, mogącej teraz snuć domysły o tuszowaniu mordu na prezydencie, który miał niecałe 20% poparcia w tym czasie.
Nie wiem jak się z tym czują politycy Prawa i Sprawiedliwości, gdy wyciągają rękę z nocnika ubabraną fekaliami i do wytarcia jej używają tragicznej śmierci 96 osób. Nie ma żadnych wątpliwości, że ręka jest po samą pachę ufajdana na arenie międzynarodowej, a smoleńska tragedia robi tu za papier toaletowy. Mnie to dziwi, że nie nagłośniono rozmowy telefonicznej Beaty Szydło z premierami Słowacji i Hiszpanii o pracownikach delegowanych, czym można było uderzyć w Macrona i jego słowa o izolacji. Niestety zdecydowano się na wariant sprowadzenia Smoleńska do roli papieru toaletowego. Teraz z niecierpliwością pozostaje czekać co jeszcze dorzuci Antoni Macierewicz, bo tylko jego już brakuje w tej układance.
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU