Po ujawnieniu przez “Superwizjer” TVN materiałów z dziennikarskiego śledztwa dotyczącego stowarzyszenia “Duma i Nowoczesność”, na których można było zobaczyć zorganizowaną w lesie z okazji urodzin Hitlera imprezę, z rządu posypały się głosy potępienia. Premier Morawiecki pisał na Twitterze o braku przyzwolenia na tego typu zachowania i symbole oraz deptaniu bohaterskiego wysiłku naszych przodków w walce o Polskę wolną od nienawiści. Joachim Brudziński spotykał się z szefem policji oraz prokuratorem generalnym. Tego typu wzmożenie jest obserwowane po każdej głośnej sprawie, gdy chodzi o hejt, nienawiść na tle rasowym czy propagowanie faszyzmu. Kilka dni wielkiego oburzenia i zapowiedzi zmian zwykle kończą sprawę i przechodzi się na tym do porządku dziennego.
“Mimo obietnicy nasilenia walki z promowaniem faszyzmu i przestępstwami z nienawiści skala umorzonych postępowań w tych sprawach rośnie” – pisze dzisiejsze wydanie Dziennika Gazety Prawnej. Jak wynika ze statystyk w 2016 r. umorzono 320 spraw dotyczących przestępstw z nienawiści, w 2017 r. były to 324 postępowania, a w 2018 r. liczba ta urosła do 373 umorzeń. Sprawy kończące się brakiem wniesienia aktu oskarżenia w przypadku przestępstw propagowania faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego to w 2016 r. 380 umorzeń, w 2017 r. zanotowano spadek do poziomu 325, ale już w 2018 r. były to aż 383 umorzone postępowania.
Eksperci zastrzegają, że bez znajomości akt sprawy i uzasadnienia umorzenia ciężko jest się odnieść do tych danych, ale i tak potwierdzają, że w wielu przypadkach sposób działania organów ścigania budzi zastrzeżenia – pisze DGP. Rzecznik Praw Obywatelskich przesłał Prokuraturze Krajowej wysłał listę 30 umorzonych postępowań dotyczących mowy nienawiści w których czynności dokonane przez prokuraturę były niewłaściwe – “Wśród nich znalazła się m.in. sprawa negowania Holokaustu (umorzona przez gdańską prokuraturę rejonową bez podania przyczyny) czy dochodzenie wobec youtubera, który oskarżał Żydów o zbrodnie komunistyczne i usprawiedliwiał Hitlera (umorzone przez stołeczną prokuraturę rejonową wobec braku znamion czynu zabronionego)” – opisuje dziennik.
Wbrew zapowiedziom do dzisiaj nie wprowadzono żadnych zmian w przepisach, chociaż eksperci rekomendowali np. podniesienie górnej granicy kary za propagowanie faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego z dwóch do trzech lat pozbawienia wolności. Rząd i prokuratura ewidentnie ma problem lub zaciągnięty hamulec ręczny na postępowania dotyczące nienawiści. Zaraz zaczną się przygotowania do kolejnego Marszu Niepodległości, a organy ścigania do dzisiaj nie ustaliły osób odpowiedzialnych za ksenofobiczne i przepełnione pogardą transparenty z 2017 roku, które pojawiły się na niepodległościowym pochodzie. W jak bardzo kuriozalnym momencie jesteśmy pokazuje sprawa reportażu “Superwizjera”, gdzie po jakimś czasie prorządowe media zaczęły bronić i wybielać organizatorów faszystowskiego spędu.
Źródło: DGP
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU