Polityka i Społeczeństwo

Rząd chce wprowadzić narzędzia do kontroli osób na kwarantannie. Czy nie zostaną one wykorzystane do inwigilacji?

Morawiecki
Flickr.com/Kancelaria Premiera

Według szacunków rządu liczba osób objętych domową kwarantanną wzrośnie do 100 tys. Policja, która ma w szeregach ponad 90 tys. funkcjonariuszy może mieć problem ze sprawdzeniem każdego pod kątem przestrzegania kwarantanny. Wczoraj na łamach Rzeczpospolitej policjanci zaproponowali, aby wyposażyć takie osoby w obrączki elektroniczne, które są noszone przez skazanych za lżejsze przestępstwa.

Kilka godzin później Gazeta Wyborcza ujawniła, że Ministerstwo Cyfryzacji przygotowuje aplikację do śledzenia osób objętych kwarantanną – Jak dowiedziała się nieoficjalnie “Wyborcza”, aplikacja ma weryfikować, czy osoby objęte kwarantanną przebywają w domu lub innym miejscu izolacji. Prawdopodobnie objęci kwarantanną będą musieli wysyłać zdjęcie twarzy, a ich lokalizacja będzie stale monitorowana – informuje gazeta.

Podobne rozwiązanie zostało wprowadzone w Izraelu i używana jest do tego technologia opracowana do walki z terroryzmem. Kontrwywiad Szin Bet rozpoczął śledzenie telefonów komórkowych osób zakażonych koronawirusem oraz potencjalnych zainfekowanych. Za pośrednictwem używanego sprzętu będą im wysyłane wiadomości tekstowe, przypominające o obowiązku przebywania w kwarantannie. Pomimo tego, że izraelskie społeczeństwo jest przyzwyczajone do całej palety środków bezpieczeństwa, pomysł wywołał poruszenie. Obrońcy praw obywatelskich sprzeciwiają się wprowadzeniu takiego rozwiązania i twierdzą, że wprowadzenie takich środków powinno być przedmiotem dłuższej debaty.

Rządowa aplikacja, po ustawie inwigilacyjnej oraz informacjach o zakupie zaawansowanego technologiczne systemu Pegasus, to kolejny element w stosowaniu metod inwazyjnych w kontrolowaniu życia obywateli. Każde zagrożenie rodzi pokusę do wdrażania w życie tego typu środków. Tylko czy po ujawnieniu prywatnych rozmów z podsłuchów w sprawie “willi Kwaśniewskich”, można mieć zaufanie do takiej aplikacji oraz rządu, który wybebeszył na światło dzienne sprawy osobiste?

W skrajnych przypadkach można się zgodzić na większą ingerencję w prywatność. Mamy do czynienia z sytuacją ekstraordynaryjną, ale nie mamy rządu, któremu w takim wypadku można zaufać. Tego typu aplikacja może być tak skonstruowana, że będzie zasysała wszystkie informacje z telefonu. Dlatego ważne jest, aby ta technologia była w pełni transparentna dla osób, które będą musiały odbyć kwarantannę.

Dobrze by było, gdyby kwarantannowicze mieli bezpośredni wgląd w system, do którego przesyłane są informacje. Kluczowym elementem jest tutaj zniszczenie wszelkich danych jakie zostały pozyskane w trakcie funkcjonowania aplikacji w telefonie i musi się to odbyć w obecności osoby zainteresowanej i ten fakt należy potwierdzić urzędowym glejtem. Należy także rozważyć opcję wyboru, przez osoby zakwalifikowane do kwarantanny, między elektroniczną obrączką i aplikacją ponieważ nie sadzę, aby biznesmen czy wysoko postawiony pracownik korporacji, posiadający w telefonie masę informacji z wielką chęcią chciał sobie w telefonie zainstalować takie ustrojstwo.

Ta aplikacja to będzie test na prawdziwe zamiary obozu rządzącego. Jeżeli wszystko będzie się odbywało przejrzyście to można być w miarę spokojnym. Jeśli już na etapie początkowym pojawią się niejasności i kombinowanie to trzeba będzie bić na alarm. Być może w takim wypadku zajdzie potrzeba wystąpienia do odpowiednich organów unijnych o zewnętrzną kontrolę i nadzorowanie całego procesu, ale z drugiej strony w obecnych warunkach może być z tym problem.

Źródło: trojmiasto.wyborcza.pl

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Bartosz Wiciński

Najstarsi górale nie pamiętają od kiedy zaprząta sobie głowę polityką. Kronikarze podają datę pokrywającą się z aferą Rywina, ale wciąż trwa o to spór. Od dziecka lubił zapach porannych gazet w domu i tak mu zostało do dzisiaj. Interesuje się geografią i nie smakują mu karpie.

Media Tygodnia
Ładowanie