– Uproszczenie systemu podatkowego jednym z zadań rządu na ten rok – zapowiedział na początku 2018 roku premier Mateusz Morawiecki. – To jest taki gąszcz różnych przepisów, który narastał przez 30 lat można powiedzieć, a wcześniej, w latach komunizmu też przecież nic dobrego z tych naszych przepisów nie wynikało – mówił wówczas do polskich przedsiębiorców. Jak to jednak często w przypadku polityków Prawa i Sprawiedliwości bywa, słowa sobie a życie sobie. Zamiast uproszczenia systemu podatkowego i zmniejszenia ilości przepisów regulujących wykonywanie działalności gospodarczej, w rok 2019 polskie firmy weszły z olbrzymią ilością nowych ograniczeń, obowiązków czy utrudnień.
Jak donosi dzisiejsza “Rzeczpospolita”, właściciele polskich przedsiębiorstw muszą się zmierzyć z nowymi zasadami rozliczania samochodów i transakcji z zagranicznymi kontrahentami, zaostrzeniem klauzuli do walki z podatkową optymalizacją, exit tax oraz daniną solidarnościową. Problem jednak w tym, że choć resort Teresy Czerwińskiej jeszcze w 2018 roku obiecał wydać oficjalne objaśnienia do tych niezwykle obszernych zmian, to do dziś tego nie zrobił.
– Przedsiębiorcy nie mają tyle czasu co urzędnicy, muszą na bieżąco księgować transakcje i co miesiąc płacić zaliczki na PIT/CIT. Tymczasem w urzędach każą czekać na objaśnienia, a na podatkowej infolinii proponują składanie wniosków o interpretacje indywidualne, na które fiskus ma trzy miesiące – powiedziała “Rz” Beata Hudziak, doradca podatkowy, partner zarządzający w kancelarii 8Tax.
Najbardziej w głowę, jak prawidłowo przeprowadzić rozliczenia podatkowe, zachodzą właściciele samochodów służbowych. Sprawa dotyczy przecież w zasadzie wszystkich polskich firm, a wydatki na paliwo, naprawy czy wymianę opon trzeba teraz rozliczać na nowych zasadach, oczywiście mniej korzystnych niż do tej pory.
Do tego dochodzą też spore problemy z rozliczaniem transakcji z zagranicznymi kontrahentami, których przecież także w polskiej gospodarce wciąż przybywa. Każdy przedsiębiorca chciałby skorzystać z dostępnych preferencji, ale z pewnością mało który chciałby się przy tym pomylić. Fiskus stał się przecież wszechmocny, a kary i opresyjność wzrosły. Wyznawcy spiskowej teorii dziejów uznaliby, że to nie jest przypadek, że akurat w roku wyborczym, gdy na obietnice wyborcze potrzeba możliwie najwięcej pieniędzy z biznesów podatników, fiskus zamiast pomagać, utrudnia poruszanie się w gąszczu prawa podatkowego.
“Rzeczpospolita” zapytała resort finansów o obiecywane objaśnienia. Tam przekonują, że prace nad nimi wciąż trwają, co potwierdza jedynie, że nawet wybitni eksperci w MF nie do końca nowe przepisy rozumieją i wolą uczyć się na błędach podatników, a nie swoich.
– Widać, że mamy do czynienia z klasyczną legislacyjną improwizacją. Ministerstwo wprowadziło na szybko masę zmian, a teraz najwyraźniej czeka na to, co wymyślą podatnicy. Oczywiście fiskus jest w uprzywilejowanej sytuacji, bo ma pięć lat na kontrolę, natomiast przedsiębiorcy muszą podejmować decyzje już teraz – powiedział dziennikowi Michał Roszkowski, radca prawny, doradca podatkowy, partner w Accreo.
“Rz” zauważa też, że przy olbrzymiej podaży nowych przepisów podatkowych, mamy jednocześnie do czynienia z nowym “standardem”. Najpierw uchwala się fatalne jakościowo przepisy, by dopiero po ich wejściu w życie rozpocząć przygotowywanie objaśnień i konsultacje z podatnikami, którzy już te przepisy muszą stosować. Nic więc dziwnego, że Polska w ostatnich latach mocno spada w rankingach atrakcyjności inwestycyjnej. Po co się pchać w ten polski bałagan.
Źródło: Rzeczpospolita
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU