Zarządzanie poprzez konflikt to podobno ulubiona strategia polityczna naczelnika Jarosława Kaczyńskiego, którą stosuje on z wielkim zamiłowaniem zawsze, gdy suweren oddaje mu władzę. Tak było w latach 2005-07, tak jest i teraz. Nie wiedzieć tylko dlaczego, prezes PiS nie chce przyjąć do wiadomości, że atmosfera ciągłej ofensywy, ciągle podwyższonej temperatury sporu politycznego oraz bezrefleksyjnego przepychania kolanem każdej, nawet najbardziej durnej reformy, z upływem każdego kolejnego miesiąca działa na Polaków jak czerwona płachta na byka. Ta arogancja, groźby i obrażanie protestujących, które możemy oglądać i słuchać z ust polityków PiS przy każdym kolejnym proteście i każdej kolejnej manifestacji krytykującej poczynania władzy, jest natomiast niczym innym jak obrazem bezsilności i przerażenia płynącego z obozu władzy.
W listopadzie 2015 roku, ówczesna kandydatka na stanowisko Prezesa Rady Ministrów, Beata Szydło mówiła, że przed PiS sporo pracy, ale jej się nie obawia. Gdy rozmawia natomiast z młodymi kandydatami na ministrów, to słyszy od nich dwa słowa: praca i pokora. Dziś, gdy ocenia się półtora roku działalności rządu premier Szydło, to praca owszem, jest widoczna, jednak pokora to coś, o czym ten rząd zdecydowanie zapomniał.
źródło: wp.pl
Ciekawe, czy jednym z tych młodych kandydatów na ministra, bez doświadczenia politycznego, nie był czasem Bartłomiej Marczuk, obecny wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej, który dziś obrażał bez żadnej pokory strajkujących nauczycieli, zarzucając im pławienie się w przywilejach zawodowych. Brzmi to groteskowo z ust polityka rządu PiS, który stosunkowo niedawno popierał związki zawodowe nauczycieli i hasła podobne do tych głoszonych dzisiaj. To samo dotyczy posła Pięty, który wyrzuciłby czerwoną lumpeninteligencję na zbity pysk, gdzieś pokorę zagubił, zresztą nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz.
To, że słoma wychodzi z butów i chamstwo z salonów rządowych spływa na suwerena w odpowiedzi na antyrządowe protesty, nie jest sprawą nową. To właśnie pod presją społecznych protestów wychodzi z PiS-u “wszystko co mają najlepsze”. Prezes PiS oczywiście jest tu niekwestionowanym liderem i z jego ust “pokora” wypływa najrzadziej. Jak ktoś się z PiS-em nie zgadza to jest albo gorszym sortem Polaka, albo ma gen zdrajcy, albo wręcz twarz ludzi specjalnej troski. Nie widzisz w reżimie Kaczyńskiego demokracji – masz problemy, które trzeba badać metodami medycznymi, nie głosujesz na PiS – jesteś elementem animalnym.
To, że Kaczyński gardzi inaczej myślącymi, nie jest już wielką tajemnicą, jednak od lat po takich wypowiedziach pojawiają się tłumacze, których zadaniem jest przełożyć “na polskie” co prezes miał na myśli. Nie każdemu jednak tłumacz przysługuje, dlatego warto zwiększać presję na całe środowisko partii rządzącej, by każdy mógł na własne oczy zobaczyć, jak marnie dziś wygląda najwyższa klasa polityczna w kraju. Na takie występki, powtarzane przez coraz większą ilość polityków PiS, nie pomoże prymitywna propaganda TVP ani zgraja hejterów Szefernakera w sieci. PiS zaczyna tracić grunt pod stopami, a kół ratunkowych na pokładzie zaczyna brakować. Każdy kolejny protest, pokazujący oderwanie tego rządu od rzeczywistych potrzeb większości Polaków to krok naprzód, by grunt usunął się kompletnie. Wtedy wszyscy odetchniemy z ulgą.
fot. flickr/Paweł Kula
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU