Nic nie wskazuje na to, by spór pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością, a prezydentem Andrzejem Dudą w sprawie ustaw sądowych miał się szybko zakończyć. Ostatnio pisaliśmy o tym, że prezes Kaczyński został zmuszony do wykonania kroku w tył i wysłania do walki przewodniczącego sejmowej komisji sprawiedliwości, posła Stanisława Piotrowicza, by ten reprezentował PiS w negocjacjach nad ostatecznym kształtem nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Prace nad ustawą, w całkowicie pozakonstytucyjnym trybie, odbywające się w pałacu prezydenckim a nie w Sejmie, nad utajnionymi poprawkami do ustaw autorstwa partii rządzącej, wciąż wzbudzają duże emocje.
Są one skutecznie podgrzewane nie tylko przez Ministerstwo Sprawiedliwości, które skutecznie zastawiło na KRS pułapkę bez wyjścia, pokazującą dzisiaj ten konstytucyjny organ jako głównego hamulcowego procesu usprawniania orzekania w sądach. Dziś do frontalnego ataku na prezydenta, którego także wiceministrowie Ziobry oskarżają o zahamowanie czystki kadrowej, dołączył wspomniany wyżej poseł Piotrowicz. W rozmowie w telewizji WPolsce.pl zarzucił Andrzejowi Dudzie, że stawia warunki, których PiS spełnić nie może.
„Były już dwa spotkania [z Pawłem Muchą]. Pierwsze trwało osiem godzin, drugie cztery godziny. To pierwsze mógłbym ocenić bardziej optymistycznie. W drugim widać było, że trudno o porozumienie w kwestiach natury zasadniczej. Jeżeli łatwiej nam poszło uzgodnić rozbieżne kwestie o mniejszym ciężarze gatunkowym, tak podczas drugiej tury rozmów rozchodziło o sprawy natury zasadniczej. Jak wybór sędziów do KRS. Chcieliśmy, by dziewięciu sędziów do KRS wybrała ugrupowanie rządzące, a sześciu – opozycja. To też nie zadowala prezydenta” – ujawnił treść poprawek poseł PiS.
Zapytany o to, jaka była reakcja prezydenckiego ministra odparł:
“Nie spodobała się nasza propozycja. Proponowaliśmy, by sprawę wyboru przenieść do Senatu, większością 2/3… Pada odpowiedź: wy tam macie taką większość! Więc pytam: czy chodzi o taką większość, której nie mamy? Rozumiem, że prezydent chce nas skłonić do rozmów z innymi ugrupowaniami. Ale trzeba patrzeć realnie: z kim my możemy rozmawiać?”
Tym samym potwierdził, że głównym celem Prawa i Sprawiedliwości jest doprowadzenie do takiej sytuacji, w której w 25 osobowym organie PiS będzie miał stabilną większość. Przypomnijmy, że obecnie w składzie KRS zasiada dwoje posłów PiS – Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz oraz dwóch senatorów z ramienia tej partii – Stanisław Gogacz i Rafał Abrozik. Członkiem KRS z urzędu jest także minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Aby uzyskać stabilną większość w 25 osobowych składzie PiS potrzebuje co najmniej 13 pewnych głosów. Propozycja ujawniona przez Stanisława Piotrowicza dawałaby PiS-owi większość 14 pewnych głosów – czyli z rezerwą jednego głosu, na wypadek częstych nieobecności na posiedzeniach KRS Zbigniew Ziobro.
Poseł Piotrowicz ujawnił też rozbieżność stanowisk w sprawie drugiej ustawy, która miała już być zatwierdzona. W końcu to, na czym PiS-owi zależy najbardziej, czyli nowa izba weryfikująca ważność wyborów nie jest przedmiotem sporu i najpewniej wejdzie w życie w takim kształcie jak przedstawił prezydent. Okazuje się jednak, że PiS ma wątpliwości, czy prezydentowi należy pozostawić prawo wyrażania zgody na przedłużenie możliwości orzekania tym sędziom Sądu Najwyższego, którzy z taką prośbą się do niego zwrócą.
“Nasz spór jest w dwóch kluczowych sprawach: wyłanianie członków do KRS, a druga sprawa to Sąd Najwyższy i pytanie, ilu sędziów SN powinno pozostać. My zakładaliśmy całkowity reset (…) Ponieważ był warunek prezydenta, że z SN odejdą tylko ci, którzy uzyskali wiek emerytalny, to zgodziliśmy się na to. Ale jest kolejne oczekiwanie prezydenta: jeżeli niektórzy z tych, którzy osiągnęli wiek, wystąpią z wnioskiem o przedłużenie możliwości funkcjonowania na stanowisku, to prezydent ma prawo zezwolić na dalsze pełnienie obowiązków sędziowskich. Nie wiemy, jaka będzie skala tego zjawiska”
Dodatkowo poseł Piotrowicz podkreśla, że kwestia regulaminu Sądu Najwyższego powinna zostać oddana woli parlamentu, nie osobiście prezydenta. Jak widać w PiS zaufania do prezydenta już nie ma. Na koniec rozmowy poseł PiS podkreślił, że brak konsensusu w rozmowach z prezydentem oznaczać będzie zahamowanie reform, czym oczywiście zostanie obwiniony prezydent Duda. Trudno nie doszukiwać się tutaj ukrytej groźby skierowanej do gospodarcza Pałacu Prezydenckiego.
Źródło: 300polityka.pl
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU