Prawo i Sprawiedliwość próbuje przekonać Polaków, że ich rządy są najlepszym, co przytrafiło się Polsce po 1989 roku. Na poparcie swojej tezy żongluje wyciągniętymi jak z rękawa, wyrywkowo traktowanymi danymi gospodarczymi. Jednak okazuje się, że to co pozwala umocnić pozycję na krajowym podwórku, nie działa już tak skutecznie na kształtowanie umysłów na arenie międzynarodowej. Nie jest wszakże rzeczą nową, że zewnętrzny obserwator może na dany problem spojrzeć z szerszej, bardziej obiektywnej perspektywy. Stąd kolejne instytucje międzynarodowe w swoich raportach, które rutynowo zawierają także dane o Polsce, obnażają prawdę o rządach dobrej zmiany. Za ocenę realnych osiągnięć rządu, a nie slogany wziął się m.in. Bank Światowy. Instytucja ta skoncentrowała się na czynnikach, które realnie zależą od rządu, odrzucając zmienne, które są rezultatem np. dobrej koniunktury gospodarczej na świecie. Oparty na takiej podstawie Wskaźnik Dobrego Rządzenia – WGI okazał się dla ekipy dobrej zmiany miażdżące. Rząd Beaty Szydło osiągnął spadek w aż 5 z 6 branych pod uwagę przez Bank Światowy wskaźnikach.
Polska zanotowała spadek w 5 z 6 wskaźników WGI Banku Światowego za '16. Fitch i Moody's biorą WGI pod uwagę w metodologii ratingowej. pic.twitter.com/HktIDPJJYm
— PAP Biznes (@PAPBiznes) September 22, 2017
Raport Banku Światowego tak naprawdę potwierdza tezy, które wiele osób w kraju głosi od dawna. Spadek wskaźników WGI stanowi dowód na destrukcję społeczeństwa obywatelskiego ze strony rządu, czego potwierdzeniem jest spadek wskaźników w zakresie wolności słowa i wręcz zapaść w obszarze stabilności politycznej i braku przemocy. Jak widać polityka nieustającej konfrontacji ma tutaj swoje przełożenie. PiS często atakuje Brukselę za realizowanie niemieckich interesów w procedurze praworządności, jednak nawet Bank Światowy dostrzega, że na tym polu wchodzimy na równię pochyłą. Powinno to zapalić rządowi czerwoną lampkę ostrzegawczą, ponieważ tego typu dane są brane pod uwagę przy wystawianiu ratingów i przy ocenie ryzyka inwestycji. W efekcie to, co dla części polityków rządu jest opinią nic nie znaczących ludzi, może nagle przełożyć się na utratę potencjalnych zagranicznych inwestycji.
Co bardzo ciekawe Bank Światowy obala także mit sprawności ekipy Misiewiczów w administracji publicznej. Mimo szumnej propagandy w postaci sukcesów w uszczelnianiu czy zarządzie spółkami okazuje się, że na tle lat poprzednich państwo okazuje się być mniej sprawne. Niezmiernie istotny jest też delikatny policzek dla wicepremiera Morawieckiego, który mówi o małych i średnich przedsiębiorcach jako o oczku w głowie. Okazuje się, że jego resort nie tylko nie ułatwia życia przedsiębiorcom, ale nawet je utrudnia. Nie dziwi to jednak z powodu przeciągających się w nieskończoność prac nad pakietami deregulacyjnymi przy równoczesnym błyskawicznym wprowadzaniu nowych i uciążliwych reguł ściągania podatków. Jedynie na polu przeciwdziałaniu korupcji rząd może się pochwalić sukcesem. Może się to wydawać nieoczekiwane, jednak jeśli weźmiemy pod uwagę, że “sukces” PiS wpisuje się w stały wieloletni trend spadku korupcji, to łatwiej można zrozumieć, że w istocie poprawę nie zawdzięczamy Kamińskiemu i Ziobrze, ale ciężkiej wieloletniej pracy tysięcy pracowników sektora publicznego.
Jeszcze jedna ważna lekcja wynika z analizy Banku Światowego. W oczy rzuca się spadek wszystkich wskaźników, który miał miejsce kilkanaście lat temu. Jeśli przyjrzymy się dokładniej danym, to okaże się, że chodzi o okres poprzednich rządów Prawa i Sprawiedliwości w latach 2005-7.
Ten szczegół zwiększa wiarygodność raportu i obala tezy o międzynarodowym spisku, ponieważ podobne metody, jakie PiS stosował za poprzednich rządów, dają dziś analogiczny efekt, nie ma tu żadnego zaskoczenia. Czyny mają swoje konsekwencje. A rządzący ponoszą za nie odpowiedzialność.
Raport Banku Światowego pokazuje, że sposób sprawowania rządów przez PiS budzi zastrzeżenia nie tylko jego oponentów politycznych. Jest to ważne w czasach oskarżenia każdego krytyka władzy o bycie “totalną opozycją”, aby pokazywać obiektywne dane i wyliczenia, które pomagają racjonalnie ocenić sytuację w naszym kraju. Prawdziwą rolą obywatela jest bowiem nie tylko pozyskiwanie, ale i weryfikowanie informacji. Tylko tak można uniknąć stania się narzędziem propagandy. Tego wymaga prawdziwa demokracja, której wciąż musimy się uczyć.
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU