Jarosław Kaczyński nie jest głupi. Prezesowi Prawa i Sprawiedliwości można zarzucić wiele rzeczy, można go nazwać aroganckim, chamskim czy bezwzględnym, ale na pewno nie można go posądzać o brak politycznej przebiegłości. Podczas, gdy wielu polityków myśli tu i teraz, a niewielka część z nich planuje na kilka kroków do przodu, to Kaczyński myślami wybiega w przyszłość na lata.
To, że prezes PiS po wygranych wyborach nie objął teki premiera, nie wynika tylko i wyłącznie z chłodnej kalkulacji wizerunkowego rachunku zysków i strat. Kaczyński wybrał scenariusz zarządzania z tylnego fotela, gdyż wariant ten jest nie tylko dla niego bardziej wygodny, ale przede wszystkim bardziej bezpieczny. Prezes obsadził najważniejsze stanowiska w państwie posłusznymi marionetkami, rękoma których realizuje swoje niecne plany tak, żeby w razie czego nie ponieść żadnych konsekwencji.
Wszystko to nie jest dziełem przypadku, szczególnie w sytuacji, w której partia rządząca ostro jedzie po bandzie, potencjalnie łamiąc prawo, dobre obyczaje czy wieloletnie tradycje. Kaczyński doskonale zdaje sobie sprawę z negatywnych skutków, jakie niechybnie spadną na tych, którzy łamią ustawy i konstytucję, z odpowiedzialnością przed Trybunałem Stanu włącznie. Jest to o tyle zabawne, że robią to przecież na rozkaz prezesa, który świadomie wrzuca ich na minę.
Trybunał Stanu jest konstytucyjnym organem władzy sądowniczej w Polsce, którego główne zadanie polega na egzekwowaniu odpowiedzialności najwyższych organów i urzędników państwowych za naruszenie Konstytucji lub ustawy, w związku z zajmowanym stanowiskiem lub w zakresie swojego urzędowania.
W teorii zatem jest to organ wręcz skrojony na miarę, by rozliczyć takie potencjalnie bezprawne działania PiS jak:
– nieodebranie przysięgi przez prezydenta Andrzeja Dudę od części prawidłowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego,
– niepublikowanie wyroków TK,
– przyjęcie budżetu w Sali Kolumnowej, z potencjalnym naruszeniem prawa,
– nadchodzące wątpliwe konstytucyjnie zmiany w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa czy o ustroju sądów powszechnych.
Obawa przed Trybunałem Stanu była dla PiS batem czysto iluzorycznym, zwłaszcza w sytuacji, w której notowania partii rządzącej utrzymywały się na poziomie 40%, zaś opozycja była w totalnej rozsypce. Spadek poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości, połączony ze wzmocnieniem opozycji oznacza jednak, że w obozie dobrej zmiany zaczyna się robić nerwowo.
Nie taki był plan Kaczyńskiego i spółki. Idea była całkiem inna. PiS rozdał ogromną ilość pieniędzy w ramach szeroko zakrojonych programów socjalnych. To, w połączeniu ze zmianą ogólnoświatowych trendów politycznych oraz słabością opozycji miało dać Prawu i Sprawiedliwości co najmniej 2 kadencje u władzy.
Co więcej, niektórzy poszli w swojej pewności siebie nawet dalej. Mianowicie jeszcze na początku 2017 roku wicepremier Morawiecki zarzekał się, że PiS będzie rządził “przynajmniej 3 kadencje”.
Niestety dla partii rządzącej, łaska wyborców na pstrym koniu jeździ, a porażki i kompromitacje ministrów Waszczykowskiego, Szyszko czy Macierewicza położyły się cieniem nie tylko na wizerunku, ale i na notowaniach Prawa i Sprawiedliwości. O ile partia Kaczyńskiego nadal prowadzi w sondażach, to z jej ogromnej przewagi niewiele już zostało.
Nie dziwne zatem, że w obozie rządzącym robi się nerwowo i zaczynają się poważne walki wewnętrzne. PiSowi pierwszy raz od dawna zagląda w oczy widmo wyborczej porażki, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się nie do pomyślenia. A wraz z tym pojawia się perspektywa poniesienia odpowiedzialności prawnej przed Trybunałem Stanu.
Beata Kempa zapytania w mediach, czy nie boi się odpowiedzialności przed TS, odparła, że oczywiście nie. Jest to jednak wyłącznie robienie dobrej miny do złej gry.
Sam fakt, że takie pytania zaczęły się pojawiać, świadczy o tym, że opinia publiczna zaczyna się zastanawiać nad taką możliwością. W kuluarowych rozmowach poziom zdenerwowania jest jeszcze wyższy. Dlatego rozpoczęło się już poszukiwanie kozłów ofiarnych, tak na wszelki wypadek.
Nie tak to wszystko miało wyglądać…
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU