Ta sprawa wzbudziła bardzo gorące emocje w miniony weekend. Na jednym z nagrań z zatrzymania protestujących Obywateli RP jeden z funkcjonariuszy miał skierować pod adresem jednej z nich obraźliwe słowa “siadaj kur**”. Gdy sprawa stała się głośna, policja postanowiła sprawą się zająć, lub znaleźć w miarę wiarygodne wytłumaczenie. Następnego dnia, w niedzielę 12 listopada na Twitterze ogłoszono komunikat o treści:
“Wstępne czynności kontrolne nie wykazały nieprawidłowości w działaniach policjantów usuwających nielegalne zgromadzenie. Słowa jakie padły, kierowane były nie do kobiety, a do mł. asp. Mateusza „siadaj Kulson”, co potwierdzili obecni na miejscu działań.”
Różnego rodzaju eksperci od dźwięku rozbierali nagranie na czynniki pierwsze, by określić, jakie słowa padają na nagraniu a policja postanowiła pójść krok dalej i przedstawić aspiranta Kulsona na specjalnie przedstawionej konferencji prasowej. Tam też sympatyczny policjant przyznał, że to on jest Kulsonem, potwierdził to też jego plutonowy. Problem jednak w tym, że wszystko to wygląda na marne przedstawienie, którego aktorzy zgodzili się ratować i tak fatalny w ostatnich miesiącach wizerunek polskiej policji nie podając w gruncie rzecz żadnych konkretnych dowodów.
Chwilę po tym, jak komisja ogłosiła swój niedzielny komunikat, nasza redakcja skierowała do rzecznika Komendy Głównej Policji zapytanie o konkretne dokumenty potwierdzające bajeczkę o niepokornym Kulsonie.
Nie wiem jak Wy, ale ja właśnie wysłałem wniosek o informację publiczną o wskazanie jednostki mł. asp. Kulsona, jego przełożonego oraz dokumentów wskazujących, że rzeczywiście był w tym radiowozie 11.11.2017. https://t.co/PDm9JtG4KH
— Michał Kuczyński (@KuczynskiM) November 12, 2017
Zapytanie dotyczyło jednostki, do której przynależy mł. asp. Mateusz K. “Kulson”, wskazanie jego bezpośredniego przełożonego oraz udostępnienie dokumentów wskazujących na skierowanie mł. asp. Mateusza Kulsona do zabezpieczenia Marszu Niepodległości w dniu 11.11.2017 (rozkaz bezpośredni, plan służby), będący potwierdzeniem jego obecności w Warszawie w dniu 11.11.2017 podczas obchodów.
Przecież jeśli policja mówiła prawdę, to udzielenie takich informacji nie powinno być żadnym problemem. Z pewnością uwiarygodniłoby także tłumaczenie funkcjonariuszy, zamykając sprawę raz na zawszę. Tyle, że z tej szansy nie skorzystano.
Otrzymana od rzecznika KGP mł. insp. Mariusza Ciarki odpowiedź nie tylko nie zawiera wnioskowanych informacji ale jest też wymijająca i przeinaczająca zapytanie tak, by podciągnąć je pod informacje wyłączone z zakresu informacji publicznej.
Kuriozalne jest też jego zdanie o funkcjonariuszu pełniącym funkcje publiczne. Funkcji publicznych mł. asp. “Kulson” być może nie pełni, zadania publiczne jednak już jak najbardziej wykonuje. A informacje dotyczące wykonywania zadań publicznych są istotą prawa do informacji publicznej.
Tym samym okazuje się, że sprawa “Kulsona” wcale nie jest tak jednoznaczna jak próbuje to przedstawiać policja. A jeśli dochodzimy już do momentu, gdy funkcjonariusze policji są gotowi kłamać obywateli przed kamerami tak, by ukryć swoje prawdziwe działania i słowa to niebezpiecznie zbliżamy się do kresu państwa demokratycznego.
Fot. Shutterstock/Rafal Olechowski
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU