Chciałbym wiedzieć, który poseł Zjednoczonej Prawicy odczułby pomoc państwa w kwocie 153 zł miesięcznie „na rękę” – a tyle wynosi zasiłek pielęgnacyjny, który bodaj w 2018 roku podniesiono do 215 zł. Trochę „lepiej” jest, jeśli niepełnosprawnemu umrze rodzic w wieku emerytalnym i jeśli wypracował sobie przed śmiercią odpowiednio wysoką emeryturę, ale żeby ją dostać, trzeba wypełnić dziesiątki stron różnego rodzaju formularzy.
Dobrze byłoby, gdyby posłowie Zjednoczonej Prawicy zdali sobie sprawę z losu niepełnosprawnych dzieci, które co prawda żyją, ale z którymi nie ma żadnego kontaktu. Które nie są w żaden sposób leczone, ale są karmione i przewijane przez pielęgniarki. Często przewijane nie od razu, bo co prawda „ma coś w majtkach, ale niech jeszcze trochę posiedzi”. Przy czym to „trochę” nie rzadko oznacza 2-3 godziny. Ciekaw też jestem czy posłom Solidarnej Polski albo posłowi Bortniczukowi z partii Jarosława Gowina chciałoby się od ósmej rano do końca dobranocki (ok. 19:25) siedzieć na składanej spacerówce.
Tak często wygląda „życie” warte więcej niż trauma rodziców. W takich miejscach nie ma kamer telewizyjnych i aparatów redakcji prasowych a rzeczywistość jest tak monotonna, że dzień tygodnia trzeba sprawdzać w telegazecie.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU