Sprawa reparacji wojennych rozgrzewa od kilku tygodni umysły polskich i niemieckich polityków. Ta niezwykle delikatna kwestia staje się w coraz większym stopniu najważniejszym tematem w przekazach polityków partii rządzącej, a opozycja nie pozostaje głucha na wezwania do odszkodowań płynące ze strony prawicy, wskazując na potencjalne niebezpieczeństwo wyłaniające się z tej niebezpiecznej gry Kaczyńskiego i spółki. Widać, że prominentni politycy Prawa I Sprawiedliwości nie próżnują w tym temacie. Minister Spraw Wewnętrznych, Mateusz Błaszczak, musiał spędzić wraz z pracownikami swojego resortu wiele pracowitych godzin, by w końcu policzyć, ile tak naprawdę Niemcy są dłużni Polakom. Okazuje się, że to niebagatelna kwota biliona dolarów, czyli 3,5 biliona złotych. Skąd ta kwota, nie wiadomo, ale jej pochodzenie z pewnością pozostanie tajemnicą tego rządu, podobnie jak inne istotne odkrycia dotyczące np. przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Obecnie w Sejmie trwają pracę nad analizą prawną, która ma odpowiedzieć na pytanie o formalne możliwości ubiegania się Polski o reparacje od Niemiec. Równolegle najbardziej tęgie głowy muszą zastanawiać się, jak odebrać naszemu zachodniemu sąsiadowi to, co nam niewątpliwie należne. Jednak dzisiaj z odsieczą ruszył im niezawodny wiceszef Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki, który w programie Radia Zet i Polsat News wskazuje na tajną broń, która powinna dać gwarancję zmuszenia potężnych Niemców do wypłacenia nam żądanych pieniędzy:
-Jeżeli Niemcy chcą mówić “nie” i chcą twardo mówić, że nie będą płacić reparacji, to my tę sprawę umiędzynarodowimy i nie będzie to z korzyścią dla wizerunku Niemiec – powiedział Czarnecki. Przypomniał, że 1 stycznia 2018 r. Polska rozpocznie swoją dwuletnią kadencję w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. – Na pewno w Parlamencie Europejskim, ja mogę sobie wyobrazić jako wiceprzewodniczący, zarówno interpelacje składane zarówno do Komisji Europejskiej i do Rady, jak i publiczne wysłuchania w tej izbie, jak też wnioski w naszej frakcji europejskich konserwatystów i reformatorów ws. zgłoszenia tego do porządku obrad – wskazał.
Wyobrażam sobie, że po usłyszeniu tych słów załamana kanclerz Merkel musiała wziąć pod uwagę odwołanie dzisiejszej debaty z Martinem Szulzem, a BILD już wylicza, ile pociągów z forsą dla Polski trzeba będzie załadować. Bezlitosny europoseł Czarnecki dorzucił jednak jeszcze do przysłowiowego pieca mówiąc, że gdyby były jakiekolwiek dokumenty potwierdzające, że Polska zrzekła się reparacji, to Niemcy natychmiast by je przedstawiły. – A więc skoro nie ma dokumentów, że Polska się tych reparacji zrzekła, to jest to bardzo dla nas ważny moment i nasze roszczenia, rewindykacje, kwestia reparacji wojennych ze strony Niemiec dla Polski i Polaków, nabiera nowego kształtu – powiedział. Szach i mat. Już minister Morawiecki może zastanawiać się, na co wydać dodatkowe 3,5 biliona złotych, a premier Szydło przymierzać się do 10000 plus dla każdego, kto zagłosuje na PiS.
Poseł Czarnecki po raz kolejny wykazał się nietuzinkowym i przenikliwym myśleniem, tym razem stając się tajną bronią partii rządzącej. Może liczy na jakąś prowizję od otrzymanych reparacji?
Źródło: Money.pl
Foto: Flickr.com/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU