Polityka i Społeczeństwo

PiS chce ratować Kamińskiego nawet za cenę kompromitacji TK

fot. flickr/KPRM

Zaskakująca decyzja prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie zawetowania ustawy o Sądzie Najwyższym wyraźnie pomieszała szyki obozowi władzy. Obligatoryjne przeniesienie w stan spoczynku wszystkich sędziów SN miało być, w przekonaniu wielu komentatorów politycznych, sposobem na uniemożliwienie wydania rozstrzygnięcia w sprawie Mariusza Kamińskiego, Macieja Wąsika, Krzysztofa Brendela i Grzegorza Postka i ich kontrowersyjnego ułaskawienia.

Na początku czerwca, zaraz po wydaniu przez Sąd Najwyższy uchwały rozstrzygającej zagadnienie prawne w tej sprawie, marszałek Sejmu Marek Kuchciński złożył absurdalny wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, kontrolowanego przez nieukrywających swojej lojalności sędziów i dublerów wybranych przez PiS, o rozstrzygnięcie rzekomego sporu kompetencyjnego pomiędzy prezydentem a Sądem Najwyższym. Już wtedy było oczywiste, że celem tego wniosku jest nic innego, jak wciągnięcie najważniejszego sądu w Polsce do bieżącego sporu politycznego, by później móc jego rzekome zaangażowanie wykorzystać przeciwko niemu.

Absurdalny wniosek marszałka Sejmu do TK – brudna gra PiS

Dziś już wiemy, że przynajmniej na razie to się nie udało i rządząca większość musi zmierzyć się z następstwami uchwały oraz już wkrótce wyroku SN. Dziś natomiast w prawicowych mediach obserwujemy ostatnie próby zakrzyczenia rzeczywistości oraz przedstawienie jej zmanipulowanego obrazu swoim wyborcom. Przykre jest to, że odbywa się to kosztem i tak już znikomego autorytetu Trybunału Konstytucyjnego. Trudno bowiem traktować poważnie groźby, jakie pod adresem Sądu Najwyższego wysyła prezes TK, sędzia Julia Przyłębska. Przypomnijmy, skierowała ona na wniosek Prokuratury Generalnej pismo o zawieszenie postępowania w sprawie byłego szefa CBA i jego kolegów, do czasu rozstrzygnięcia kwestii sporu kompetencyjnego. Efektem tych pism są dziś kuriozalne nagłówki w prawicowych i rządowych mediach.

Screen – TVP Info

Nie mają one bowiem podstaw w żadnych istniejących przepisach prawa, w tym przede wszystkim w zapisach ustawy o … Trybunale Konstytucyjnym.

Czym jest spór kompetencyjny?

Przykro jest udowadniać, że Prezes Trybunału Konstytucyjnego nie zna zapisów ustawy, regulującej funkcjonowanie, ustrój i kompetencje instytucji, którą zarządza, ale niestety dziś trzeba to zrobić. Nie każdy musi przecież znać przepisy prawa i rozumieć, czym jest spór kompetencyjny pomiędzy konstytucyjnymi organami państwa. I choć nawet potoczne rozumienie słowa “spór o kompetencje” sugeruje, że chodzi o co najmniej dwa podmioty, które roszczą sobie prawa do tego samego uprawnienia, to widać, że polityków PiS to nie przekonuje. Przejdźmy zatem do przepisów, zarówno Konstytucji jak i ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.

Konstytucja w art. 189 daje Trybunałowi Konstytucyjnemu prawo do rozstrzygania takich sporów. Wiemy zatem, kto ma takie spory rozstrzygać. Jednak pojawia się pytanie, jakie mają być te spory, by uznać je za spór kompetencyjny, w rozumieniu art. 189 Konstytucji. I tu z pomocą przychodzą zapisy art. 54 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.

Warto zwrócić uwagę na ust. 2, wskazujący na obowiązek wnioskodawcy – musi nie tylko wskazać kwestionowane działanie, co w tym przypadku ma miejsce (wydanie przez Sąd Najwyższy uchwały o niewygodnej dla PiS treści), ale musi wskazać konkretny przepis Konstytucji lub ustawy, który został naruszony. I tu robi się wesoło, bo marszałek Kuchciński nie potrafił takiego przepisu wskazać. Nie pokazał przepisu, który daje możliwość uznania co najmniej dwóch organów za właściwe w tej samej sprawie. Sąd Najwyższy nie chce przecież udzielać prawa łaski, a prezydent nie chce rozstrzygać zagadnień prawnych. Jeden z tych organów działa na podstawie art. 139 Konstytucji, drugi, w tym konkretnym przypadku na podstawie art. 441 kodeksu postępowania karnego. Dwa przepisy, dwa uprawnienia, dwie zupełnie inne kompetencje.

Gdyby sędzia Julia Przyłębska bardziej była sędzią i strażnikiem Konstytucji niż częścią rządzącej ekipy, wniosek marszałka Kuchcińskiego wrzuciłaby do kosza zaraz po jego otrzymaniu, z uwagi na jego bezprzedmiotowość. Śmiem przypuszczać, że gdy już 9 sierpnia Sąd Najwyższy rozpatrzy kasację m.in. rodziny Andrzeja Leppera przeciwko Mariuszowi Kamińskiemu et consortes, to pierwsze co zrobi skład orzekający, to wyrzuci do kosza pisma sędzi Przyłębskiej. Tak się bowiem powinno traktować pisma z politycznymi naciskami w sądzie. Właśnie przeciwko temu na ulicach polskich miast protestowały dziesiątki tysięcy osób.

fot. flickr/KPRM

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michał Kuczyński

Michał Kuczyński - Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Z zamiłowania bloger i autor tekstów o charakterze publicystycznym. Interesuje się polityką i ekonomią. Prywatnie miłośnik piłki nożnej, muzyki rockowej i dobrego kina. Niegdyś zapalony wiolonczelista.
Zapraszam na mojego Twittera - @KuczynskiM

Media Tygodnia
Ładowanie