Nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale Patryk Jaki jest jednym z najlepiej zarabiających wiceministrów rządu Prawa i Sprawiedliwości. Jego oświadczenie majątkowe za 2018 rok nie jest jeszcze dostępne na stronach sejmowych, jednak jego miesięczne wynagrodzenie w 2017 roku, pobierane z pieniędzy podatników, było najprawdopodobniej wyższe niż samej premier Szydło. I nie chodzi jedynie o dodatkowe środki wypłacane pod pozorem nagród, które stały się przyczyną wielkiego kryzysu wizerunkowego obecnej władzy (przypomnijmy że wiceminister Jaki otrzymał co najmniej 32,1 tys. złotych).
Na naszym portalu pisaliśmy o jego miesięcznym wynagrodzeniu związanym z pełnieniem dodatkowo funkcji szefa komisji weryfikacyjnej ds. warszawskiej reprywatyzacji. Oprócz pensji z tytułu pełnienia obowiązków pierwszego zastępcy Zbigniewa Ziobry, otrzymuje on bowiem specjalny dodatek w wysokości 3-krotności minimalnego wynagrodzenia (6 tys. zł w 2017 roku, obecnie niemal 6,5 tys. zł). W sumie otrzymuje zatem blisko 17 tys. złotych państwowego wynagrodzenia, co w podliczeniu rocznym wynieść powinno około 200 tys. złotych.
Pojawia się jednak pytanie, jak niebywała ostatnio aktywność posła Jakiego w prowadzeniu kampanii przedwyborczej, w ramach której niemal codziennie pojawia się w mediach na kolejnej konferencji prasowej i obiecuje złote góry warszawiakom, ma się do jego pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości, za którą pobiera niemałe przecież państwowe wynagrodzenie? Czy złożył wniosek o urlop, zmianę zakresu obowiązków i obniżkę wynagrodzenia, w czasie gdy jego obowiązki będzie musiał wykonywać ktoś inny?
Zapytaliśmy w Ministerstwie Sprawiedliwości o aktualny status sekretarza stanu Patryka Jakiego, szczegóły procedury zastępowania jego pracy przez innych urzędników resortu i o przyszłe plany wiceministra w zakresie rezygnacji ze sprawowanej funkcji. Niestety rzecznik resortu Jan Kanthak nie zaszczycił nas swoją odpowiedzią w tym zakresie.
Tymczasem do sieci właśnie trafił filmik, na którym widać, że pomiędzy spotkaniami z wyborcami w różnych dzielnicach Warszawy wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki porusza się rządową limuzyną, która w bezpiecznym oddaleniu od gapiów oczekuje na swojego “użytkownika”.
Patryk Jaki zdaje się zatem nieustannie godzić swoje ministerialne obowiązki z bardzo przecież zajmującym prowadzeniem kampanii wyborczej, w ramach której niemal wychodzi z lodówki warszawiaków. Wygląda zatem na to, że choć formalnie kandydat PiS będzie musiał rozliczyć tylko 3 miesiące kampanii wyborczej, sfinansowanej zapewne podobnie jak partia, do której należy – z sowitych darowizn od 20 letnich studentek, to w gruncie rzeczy większość kampanii sfinansujemy politykowi Solidarnej Polski my, podatnicy. A takie pieniądze, jak wiadomo, wydaje się najłatwiej.
fot. Kancelaria Sejmu/Krzysztof Białoskórski
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU