Spotkanie premiera z liderami opozycji w Sejmie budzi spore kontrowersje. Wiele wskazuje na to, że PiS dużo dzięki niemu zyskał, ale dał niewiele w zamian. Ostatnie trzy lata w przekazie władzy miały stanowić bowiem nową jakość. Zamiast państwa teoretycznego miało być państwo sprawne i skuteczne. Opozycja była zaś nieustającą przeszkodą do uczynienia Polski krajem dobrobytu i bezpieczeństwa. W myśl prorządowych mediów starczyłoby wręcz, że opozycja przestałaby istnieć, a jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystkie problemy naszego kraju by zniknęły. Najdobitniej świadczy o tym praca parlamentu, gdzie uczyniono opozycję elementem całkowicie zbędnym. Tymczasem ciężko traktować polityków PiS jak dzieci. Jeśli rządzenie miało być domeną całkowitej dominacji PiS, to za taką władzą powinna iść adekwatna odpowiedzialność. Tymczasem w obliczu ewidentnych zaniedbań i nieustającego przekraczania granic okazuje się nagle, że winni są wszyscy, także Ci, których przez trzy lata spychano na margines życia publicznego. Zawsze potrzeba refleksji i otwartości na dialog, stąd gotowość do przyjęcia zaproszenia premiera była wyrazem politycznej i ludzkiej przyzwoitości, jednak kulisy spotkania w Sejmie pokazały, że opozycja została przez rząd wykorzystana.
Niestety opozycja właśnie znów wpadła w pułapkę premiera, biorąc także na siebie odpowiedzialność za nie działające państwo, w którym nie ma nic do powiedzenia…https://t.co/zZ3aQw2oQD
— Michał Kuczyński (@KuczynskiM) January 26, 2019
Mateusz Morawiecki wygłosił po spotkaniu wiele pięknych słów i pokazał siebie jako rozjemcę, posłańca z gałązką oliwną, który chce tworzyć narodowe pojednanie. Tymczasem mimo tego przekazu za zamkniętymi drzwiami sytuacja była zupełnie inna. Politycy opozycji poza pomysłami zmian w prawie chcieli zająć się także tematem TVP. Wówczas szybko okazało się, że rząd nie ma zamiaru w imię zgody ustąpić nawet o jeden krok. Premier starał się unikać odpowiedzi mówiąc o “różnych wrażliwościach” w spojrzeniu na media, przekonując, że przekaz TVP nie ma wcale nic wspólnego z agresywną propagandą, a już tym bardziej z tragedią w Gdańsku. Jeszcze dobitniej wypowiedział się Ryszard Terlecki chwaląc wręcz standardy mediów narodowych: “Przez osiem lat waszych rządów nie było pluralizmu w TVP, a teraz jest. Wypraszam sobie atakowanie mediów publicznych, świetnie opisują rzeczywistość” . W świetle tego, co wyemitowano w ciągu tygodnia od śmierci Pawła Adamowicza mówi to wiele o prawdziwych intencjach polityków.
Szybko okazało się nawet, że to PiS jest ofiarą mowy nienawiści, a oprawcą jego przeciwnicy. Ryszard Terlecki jak relacjonuje rozmówca portalu wp.pl miał uciec się do skandalicznego ataku: “Kiedy wszyscy powyżej zabierali głos, było naprawdę spokojnie, koncyliacyjnie. I wtedy “wyjechał z toporem” wicemarszałek Terlecki: że wszystko to, co my mówimy jako opozycja, to jakieś opary absurdów, że wszystko jest świetnie, że to pisowcy są bardziej prześladowani na ulicach, że TVP jest super, a skandalem jest to, że Jarosław Kaczyński co miesiąc jest atakowany na Wawelu. I że mamy się właściwie cieszyć ze stanu, jaki jest. Że opozycja nie ma powodów do narzekań”.
Opozycja szła na spotkanie także z oczekiwaniem wznowienia umorzonych śledztwa przez prokuraturę w sprawie mowy nienawiści. I tu okazało się, że pokoju nie będzie, bo takiemu rozwiązaniu miał zaoponować Zbigniew Ziobro.
Premier był gotowy na dialog w sprawach o charakterze systemowym, aby doprecyzować przepisy dotyczące przestępców z zaburzeniami psychicznymi. To jednak obszar neutralny politycznie, proponowanie tu zmian nic nie kosztuje rządzących, a nawet daje punkty, stąd otwartość na poprawki opozycji nie jest żadnym ustępstwem, a zwyczajnym teatrem politycznym. Kamufluje ona zaś podstawową prawdę, że państwo przez ostatnie trzy lata działa znacznie gorzej niż w latach poprzednich. Pozbawione konsultacji, dialogu społecznego państwo stało się ślepcem niezdolnym do reagowania z wyprzedzeniem na wyzwania współczesności. Jest to jednak wina PiS, ponieważ to rządzący zniszczyli kanały komunikacji, którymi o problemach mogli dowiedzieć się z wyprzedzaniem, a nie reagować “skutecznie” po fakcie.
Mimo trzech lat wszechwładzy, PiS dziś na tragedię z rąk niebezpiecznego byłego więźnia reaguje zmianami w prawie
To nie prawo jest złe, tylko po trzech latach przejmowania kolejnych instytucji państwo jest słabe i nie wykonuje swoich zadań.
— Michał Kuczyński (@KuczynskiM) January 25, 2019
Powyższa ocena spotkania jest surowa. Wszyscy chcielibyśmy, aby nasi politycy pogodzili się, język nienawiści przeszedł do lamusa, a debata publiczna wróciła na łono cywilizowanego świata. Stąd spotkanie ponad podziałami było z założenia dobrą i potrzebną inicjatywą, jednak zrujnowaną przez brak szczerych intencji części uczestników. Pokazana zasada ani kroku wstecz dobitnie świadczy bowiem to tym, że mowa nienawiści tak szybko nie zniknie z naszego życia publicznego.
Fot. Krystian Maj / KPRM
Źródło: wp.pl
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU