Minister energii Krzysztof Tchórzewski może po raz kolejny sprowadzić na rząd poważne problemy. Tym razem działania ministra grożą zerwaniem tak starannie pielęgnowanego sojuszu rządzących z górnikami. Ci ostatni mimo twardej obrony ich interesów w Katowicach przez PiS okazują się działaniami polityków coraz bardziej rozczarowani. Sytuacja osiągnęła punkt, w którym PiS może zmierzyć się wkrótce z nową falą górniczych protestów, co byłoby kompromitującą klęską politycznej strategi obrony węgla. Czarę goryczy miała przelać sytuacja w Jastrzębskiej Spółce Węglowej.
W ubiegłym tygodniu odwołano tam wiceprezesów Jolantę Gruszkę i Artura Dyczkę, a chodziły głosy, że zagrożona jest pozycja samego prezesa Daniela Ozona. W związku z tym związkowcy wtargnęli na salę i przerwali obrady rady nadzorczej. Górnicy rozwścieczeni naciskami ministra Tchórzewskiego mają dość, a NSZZ Solidarność wystąpiła do premiera Mateusza Morawieckiego o przekazanie wszelkich pełnomocnictw dotyczących branży górniczej wiceministrowi energii Grzegorzowi Tobiszowskiemu, mówiąc o braku zaufania do ministra. Na tym się jednak nie kończy, ponieważ 500 osób ma już w poniedziałek, jak informuje “Dziennik Gazeta Prawna”, protestować przed Ministerstwem Energii.
W sprawie nie rozchodzi się o personalia, ale o duże pieniądze. Górnicy argumentują, że zmiany osobowe mają umożliwić transfer ze spółki 1,5 mld zł wypracowane przez pracowników. Sprawa jest poważna, ponieważ jeden protest może wywołać efekt domina – w tym samym czasie w spółce Tauron Wydobycie górnicy zażądali po 1000 zł podwyżki dla pracowników trzech kopalń. Mowa zaś o spółce w trudnej sytuacji finansowej.
Sojusz rządu z górnikami staje się tym samym coraz bardziej problematyczny. Z jednej strony PiS nie jest chętny zaostrzaniu norm węgla sprzedawanego na rynku, chce budowy nowych bloków elektrowni węglowych i nie chce ulegać trendom polityki klimatycznej, a jednak w tym samym czasie rząd podpada związkowcom. Tych ostatnich bowiem bardzo trudno zadowolić. Widać to w liście skierowanym do premiera. “Solidarności” nie podoba się strategia energetyczna do roku 2040, która zakłada zdaniem górników drastyczne ograniczenie udziału węgla w miksie energetycznym, podczas gdy w opinii publicznej dominuje pogląd, że strategia jest za mało radykalna. Rząd mówi bowiem o ograniczaniu udziału węgla w miksie energetycznym, ale w tym samym czasie rozważa zwiększanie wydobycia węgla kamiennego i eksploatację węgla brunatnego do wyczerpania obecnie wykorzystywanych zasobów. Z tego punktu widzenia widać, że nawet największa możliwa ochrona górników ze strony rządu nigdy nie będzie dla tych ostatnich wystarczająca. Nawet ze strony związkowców pojawił się bowiem zarzut, że resort nic nie robi w kwestii “obniżenia ogromnych obciążeń publicznoprawnych górnictwa“. Takie stwierdzenie w momencie olbrzymich dotacji i preferencyjnego systemu emerytalnego dla górników świadczy o braku zrozumienia przez związkowców realiów budżetowych.
Wszystkie opisane wyżej czynniki razem wzięte pokazują, że relacje rządu z górnikami są wielowymiarowe i kopalnie mogą jeszcze stać się dla PiS kolejną przysłowiową beczką prochu, która może w każdym momencie wybuchnąć.
Źródło: wybrocza.pl/gazetaprawna.pl
fot. flickr/ME
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU