Referendum w sprawie nowej ustawy zasadniczej, które prezydent chciałby przeprowadzić w rocznicę 100 lecia polskiej niepodległości to kluczowa inicjatywa głowy państwa, na której chciałby budować swoją odrębność od Prawa i Sprawiedliwości. Strażnik konstytucji z 1997 roku najwyraźniej ma dosyć łamania tej obowiązującej, dlatego marzy mu się przeforsowanie rozwiązań nowych, w których jego władza zostanie wzmocniona na tyle, by nie sposób było wyegzekwować jego odpowiedzialności. Nie wszystko jednak idzie po jego myśli.
Sama inicjatywa w Prawie i Sprawiedliwości wciąż traktowana jest z dużym dystansem, tym bardziej, że wzmacniając rolę prezydenta ograniczy rolę Sejmu, który jak pokazują ostatnie miesiące bardzo dobrze się czuje w kreowaniu rzeczywistości prawnej Polaków. Okazuje się jednak, że sama inicjatywa poza brakiem szerokiego poparcia politycznego może też mieć wady prawne, na które w rozmowie z PAP zwrócił uwagę konstytucjonalista dr hab. Marek Dobrowolski z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Zwrócił uwagę, że jeśli doszłoby do sytuacji, że takie referendum przekroczyłoby frekwencje 50%, jego wyniki stałyby się wiążące dla parlamentu, który byłby zobowiązany do uchwalenia nowej Konstytucji. Jednocześnie wiemy przecież, że Prawo i Sprawiedliwość, nawet ze swoimi satelitami, posłami niezrzeszonymi czy nawet ugrupowaniem Pawła Kukiza nie ma w Sejmie większości 2/3 głosów w Sejmie, które umożliwiałyby uchwalenie nowej ustawy zasadniczej. Tym samym skutkiem referendum byłoby zobowiązanie, którego nie sposób dotrzymać.
Dodatkowo prof. Dobrowolski zwrócił jeszcze uwagę na zapisany w obowiązującej wciąż Konstytucji tryb ewentualnej jej zmiany, przewidziany bardziej do wprowadzania korekt do istniejącej ustawy zasadniczej, niż do jej gruntownej zmiany.
“W sytuacji, gdy zmieniona miałaby być cała konstytucja, a więc także rozdziały I, II i XII, komplikuje się – według konstytucjonalisty – sprawa przeprowadzenia referendum zatwierdzającego. “Jest pytanie: co ma być przedmiotem tego referendum? I, II i XII rozdział, czy cała konstytucja? Wydaje się, że chyba cała konstytucja, bo co by oznaczało np. odrzucenie (w referendum) zmian w trzech rozdziałach?” – powiedział Dobrowolski.
Jednocześnie nie słychać, by prezydent Duda miał przed referendum, planowanym na 11 listopada 2018 roku przedstawić projekt w całości nowej Konstytucji, którą poprzeć mogłoby 2/3 Sejmu i większość bezwzględna w Senacie. Kluczowe zatem jest pytanie, czy prezydent Duda jest tak słabym prawnikiem, by nie rozumieć że jego inicjatywa jest nie do pogodzenia z obowiązującą Konstytucją, czy planuje to bezcelowe w gruncie rzeczy przedstawienie przeprowadzić świadomie. Być może dowiemy się tego już w najbliższych miesiącach.
Źródło: Interia.pl
Fot.: Flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU