Rząd PiS zdecydował właśnie o losie środków z Otwartych Funduszy Emerytalnych. Choć sama likwidacja OFE nie budziła kontrowersji, to już los środków zgromadzonych w funduszach doprowadził do międzyresortowej wojny pomiędzy Mateuszem Morawieckim a minister pracy Elżbietą Rafalską. Spór ten doprowadził rząd do kilkumiesięcznego paraliżu decyzyjnego, ponieważ obie frakcje wzajemnie się szachowały, blokując wszelkie próby zmiany status quo o czym pisaliśmy na łamach naszego portalu.
Morawiecki sprzeciwia się polityce PiS? Chce zablokować kluczową reformę
Dziś wiemy już kto wyszedł z tej walki zwycięsko i co za tym idzie, co czeka oszczędności polskich emerytów. Ostatecznie 25% środków trafi do Funduszu Rezerwy Demograficznej, czyli mówiąc wprost do załatania bieżącej dziury budżetowej ZUS. Pozostałe 75% czyli 105 mld złotych ma trafić na indywidualne konta emerytalne, poza zasięgiem ZUS. Był to postulat Morawieckiego, który chce rozpocząć budowę nowego systemu emerytalnego oszczędzania i to właśnie środki z OFE mają być jego początkiem. Minister Rafalska poszła na duże ustępstwo, ponieważ uprzednio dążyła do całkowitego przejęcia funduszy OFE. Z perspektywy społecznej jest to dobra wiadomość, ponieważ w przypadku zwycięstwa minister Rafalskiej oszczędności przyszłych emerytów zostałyby błyskawicznie przejedzone. Jest to umiarkowany sukces, ponieważ niestety nawet w obecnym wariancie 35 mld zostanie pochłonięte przez dziurę budżetową.
Dzięki porozumieniu ministrów projekt już we wrześniu ma trafić do konsultacji, a wicepremier termin wprowadzenia zmian szacuje na lipiec 2018 r. Powyższe zmiany oznaczają, że Mateusz Morawiecki chwilowo obronił swoją pozycję w rządzie, która była zagrożona po serii starć, takich jak choćby przegrane bitwy z samą premier Szydło o kontrolę nad kluczowymi spółkami skarbu państwa.
Jest to także zielone światło do projektu pracowniczych planów kapitałowych, czyli dobrowolnych form oszczędzania na emerytury przez osoby pracujące, które uzyskałyby w zamian od państwa preferencyjne warunki finansowe. Jest to element strategii wicepremiera, który pragnie zmniejszyć straty wynikające z reformy emerytalnej poprzez jak największe utrudnienie wcześniejszego przechodzenia na emerytury. Chce to osiągnąć poprzez zachęty do dłuższego pozostania na rynku pracy oraz poprzez wpływy dodatkowych środków z programów oszczędzania.
Jest to polityka z perspektywy budżetu rozsądna, ale pojawia się pytanie na ile wiarygodna. Czy można bowiem dłużej ufać w emerytalne obietnice państwa, które na każdym kroku oszukuje przyszłych emerytów?
Źródło: Money.pl
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU