W polskiej polityce przyjęło się przekonanie, że Jarosław Kaczyński politycznie strategiem jest bardzo dobrym, a umiejętności narzucania nowych, wygodnych dla swojej partii tematów dyskusji liderzy opozycji mogą mu jedynie pozazdrościć. W sobotę, na konwencji PiS w Kadzidle, Jarosław Kaczyński zapowiedział dopłaty dla rolników, co takim właśnie działaniem miało być. Niektórzy złośliwie określili nowe zapowiedzi lidera Zjednoczonej Prawicy jako programy Świnia plus i Krowa plus. “Najmniej, podkreślam to słowo, najmniej 100 zł od jednego tucznika i 500 zł od każdej krowy” – o takiej pomocy dla rolników powiedział szef PiS.
Cel jest oczywisty – odwrócić uwagę od kryzysu w edukacji i już dziś rozpocząć walkę o głosy wyborców z polskiej prowincji, gdzie PiS rywalizować będzie z Polskim Stronnictwem Ludowym. Ta strategia daje duże szanse powodzenia, jednak jest także obarczona dużym ryzykiem, że debata nie potoczy się w kierunku pożądanym przez wielkiego stratega z Żoliborza. Wszystko zależy dziś od reakcji liderów opozycji i narracji, jaką odpowiedzą na sobotnie zapowiedzi Kaczyńskiego.
Sprawa dotyczy bowiem dystrybucji pieniędzy przyszłych i niepewnych, zależnych w dużej mierze od tego, kto zasiądzie do negocjacyjnego stołu dotyczącego budżetu Unii Europejskiej w latach 2021-2028. Pieniędzy uwarunkowanych zdolnościami, którymi obecny obóz rządzący pochwalić się nie może i poparty sukcesami, które nie istnieją. Tak się bowiem składa, że ostatnie co Prawo i Sprawiedliwość potrafi robić na międzynarodowym forum, to budować sojusze i przeforsowywać korzystne dla Polski rozwiązania. Poczynając od słynnego 1:27, poprzez dyskusję nad Nord Stream II, pakiet mobilności czy ostatnio dyrektywy o prawach własności intelektualnej, nazywanej ACTA II. Polska nie ma w UE sojuszników i nic nie wskazuje na to, by “dobra zmiana” w tym obszarze miała nastąpić. A bez tego, pieniędzy na Krowę i Świnię z plusem po prostu nie będzie, albo będą mniejsze niż dziś przewidywane. I właśnie tu pojawia się gigantyczna szansa dla opozycji, by strategię Kaczyńskiego obrócić na swoją korzyść.
W UE bardzo żywe są nastroje, by finansowanie programów unijnych powiązać z kwestią praworządności w krajach członkowskich. Jeśli do tej pory ta kwestia była dla polskich wyborców abstrakcyjna, to właśnie w świetle najnowszych zapowiedzi prezesa PiS nabiera konkretnego, finansowego wymiaru. Powierzenie Prawu i Sprawiedliwości steru polskiego rządu na kolejne trzy lata i zatwierdzenie kolizyjnego z zasadami UE kursu, jakim płynie polski rząd, może oznaczać, że budżet UE będzie niższy, programy unijne obłożone szeregiem dodatkowych warunków, a z obiecywanych 500 zł na krowę i 100 zł na świnię zostać może w najlepszym wariancie połowa.
Z sobie znanych powodów prezes Kaczyński postanowił przenieść narrację wyborczą na obszar negocjacji nad przyszłym unijnym budżetem, na którym nie może się pochwalić ani skutecznością negocjacyjną, ani sukcesami. Doświadczenie negocjacyjne i konkretne liczby wynegocjowanych miliardów na unijne programy, także te dotyczące rolnictwa, leżą po stronie koalicji PO-PSL, co ta powinna na każdym kroku podkreślać. Jeśli uda się wyborcom uświadomić, że niezwykle istotne jest, by przy negocjacyjnym stole w Brukseli nie siedzieli nieprzygotowani i niezdolni do osiągania kompromisów politycy z Prawa i Sprawiedliwości, to droga do odsunięcia ich od władzy stanie się otwarta. Pora zakasać rękawy i wziąć się do roboty.
Fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU