PiS i Zbigniew Ziobro przepchnęli kolejną nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym. Wydawałoby się zatem, że wszystko idzie po myśli polityków i nic nie może im zagrozić. Okazuje się jednak, że na horyzoncie dla dobrej zmiany stopniowo rośnie nowe zagrożenie. PiS obiecał bowiem w sprawie sądów tak dużo i wylał równocześnie tak wielkie pokłady nienawiści, że postawił sobie poprzeczkę na tyle wysoko, że dobra zmiana może sama jej nie udźwignąć. Może się bowiem okazać, że populistyczne hasła przestaną wystarczać dla elektoratu, jeśli ten w tym samym czasie dalej będzie napotykać ciągnące się w nieskończoność postępowania sądowe, arogancję pracowników wymiaru sprawiedliwości ich rażącą niekompetencję i niesprawiedliwe wyroki. Dane samego Ministerstwa Sprawiedliwości wskazują bowiem jasno, że z jakością pracy sądów jest coraz gorzej i może okazać się tylko kwestią czasu, aż świadomość tego stanu rzeczy zacznie przebijać się przez propagandowy przekaz dnia.
Okazuje się bowiem, że średnia długość procesów za czasów rządów Zbigniewa Ziobro wzrosła o aż 30% w zaledwie dwa i pół roku. Średnia długość trwania sprawy wzrosła bowiem z 4,2 miesiąca w 2015 roku do 5,5 miesiąca w 2017. Szczególna zapaść ma miejsce w sądach rejonowych, gdzie zamiast średnio 4 miesięcy sprawy toczą się teraz już 5,4 miesiąca, czyli o aż 35% dłużej. Oczko w głowie Morawieckiego, przedsiębiorcy, także musza odczekać swoje, sprawy gospodarcze ciągną się już bowiem średnio 14,5 miesiąca.
Ziobro zaś dolewa tylko oliwy do ognia, wymiar sprawiedliwości został objęty organizacyjnym chaosem totalnym, czystkami i obsadzaniem funkcji niekompetentnymi, wchodzącymi w konflikty ludźmi. Jakby tego było mało, w zeszłym roku decyzją ministra było zamrożonych 700 etatów sędziowskich. Ziobrze nie zależało bowiem na jakości pracy sądów, ale żeby sądy były jego, dlatego wolał nie powoływać nikogo do czasu, aż będzie miał nad procesem pełną kontrolę. Konkursy ruszają dopiero w ostatnim czasie, jednak trwają one po 10-12 miesięcy, stąd obecny rok wróży dalsze spowolnienie pracy sądów.
Postępujący paraliż organizacyjny, i zanik kompetencji na kluczowych stanowiskach ma jednak długoterminowe konsekwencje. Dziś miliony mogą wierzyć, że sądy należy wyczyścić ze złych elit, których winą jest całe zło tego świata. Jednak kiedy czystka się zakończy, znikają wszelkie wymówki dla władzy. Wówczas zaś przy obecnej niekompetencji zarządzania Ziobry oznaczać to będzie, ze minister ryzykuje olbrzymim gniewem wyborców. Jak bowiem rząd wytłumaczy się, że altruiści, nieidący dla pieniędzy do polityki doprowadzili sądy do większej patologii niż antypolska elita III RP? Kwestią czasu jest zatem to, że rozpoczęta przez PiS rewolucja zacznie zjadać własne dzieci. Może się zatem okazać, że dla PiS jedyną możliwością będzie zmiana reguł politycznej gry. Przymiarki do zmiany konstytucji wskazują niestety, że jest to prawdopodobny scenariusz.
Źródło: rp.pl
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU