W państwie Prawa i Sprawiedliwości instytucje publiczne stają się kolejnym narzędziem służącym ochronie interesów partii władzy. Rządzący w celu eliminacji przeciwników politycznych nie cofną się przed niczym, nawet złamaniem obowiązujących zasad i prawa, byleby tylko osiągnąć swój cel. Kolejnym smutnym przykładem tej taktyki stał się Instytut Pamięci Narodowej, który został zaangażowany w próbę zniszczenie wizerunku Lecha Wałęsy. Stało się tak mimo to, że instytucja ta nie ma żadnych kompetencji, aby sprawą byłego prezydenta się zajmować.
Chodzi o postępowanie karne wszczęte przeciwko Lechowi Wałęsie przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku. Badane jest składanie fałszywych zeznań przez byłego prezydenta ws. materiałów poświęconych TW “Bolek”, które zostały znalezione w domu generała Kiszczaka. Lech Wałęsa określił owe materiały jako fałszywe, podczas gdy opinia biegłego IPN potwierdziła ich autentyczność, a pion śledczy umorzył śledztwo w sprawie podrobienia przez funkcjonariuszy SB na szkodę Lecha Wałęsy dokumentów znajdujących się w teczce TW „Bolek”. Chodziło dokładniej o znalezione zobowiązanie do współpracy oraz pokwitowania odbioru pieniędzy.
Problemem w całej sprawie nie jest jednak sama próba wyjaśnienia czy doszło do składania fałszywych zeznań, ponieważ nawet największe legendy historii muszą być gotowe zmierzyć się pojawiającymi się wątpliwościami jeśli takowe są uzasadnione. Skandalem jest przyjęta forma postępowania, która jest złamaniem panującego w naszym kraju prawa.
Po pierwsze postępowanie ws. składania fałszywych zeznań zostało wszczęte zanim sprawa autentyczności dokumentów z teczki TW “Bolek” uległa uprawomocnieniu. Nie bez znaczenia jest fakt, że Lech Wałęsa przedstawił opinie prywatnych biegłych sprzeczne z ustaleniami IPN, co czyni sprawę wciąż otwartą.
Najbardziej jednak szokujące jest przekroczenie przez Instytut swoich kompetencji w sposób zaprzeczający celowi, w jakim instytucja została powołana, co zagraża jej powadze. Pion śledczy IPN ma za zadanie zajmować się ściganiem zbrodni nazistowskich, zbrodni komunistycznych oraz innych przestępstw stanowiących zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne. Jest to zadanie bardzo doniosłe i wymagające wyjątkowej delikatności i cierpliwości. Tymczasem prokuratorzy IPN zostali zaangażowani w sprawę przestępstwa pospolitego, czyli składania fałszywych zeznań, która nie jest ujęta w kompetencjach ustawowych Instytutu.
Cała sprawa wygląda na kolejne zlecenie polityczne, które ma wywołać zamieszanie wokół Lecha Wałęsy, aby podtrzymać teorie spiskowe PiS, które stają się osią retoryki Prawa i Sprawiedliwości za każdym razem, gdy partia zostaje przyparta do muru. Hipokryzja PiSu nie powinna oburzać tylko opozycji, ale i konserwatywne środowiska patriotyczne, ponieważ w powyższy sposób rządzący odbierają powagę i szacunek wobec pracy Instytutu, co może podważyć realizację przez niego szczytnej i ważnej pracy na straży historii i pamięci o jej licznych ofiarach.
Źródło: dziennik.pl
fot. Shutterstock/praszkiewicz
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU