Przyznam szczerze, że nie zazdroszczę dzisiaj pracy redaktorom telewizji narodowej, którzy podpisanie tzw. Deklaracji Rzymskiej będą musieli przedstawić jako wielki sukces polskiego rządu i personalnie premier Beaty Szydło. Spróbuję jednak coś podpowiedzieć, by redaktor Bugała lub redaktor Olechowski mieli odrobinę mniej pracy.
Na początek warto przypomnieć nieustępliwą strategię negocjacyjną na szczycie w Brukseli i bezkompromisowe stanowisko w sprawie wyboru Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. Będzie to kontynuacja narracji, że głosowanie 27:1 było polskim sukcesem, gdyż zaznaczyło polską podmiotowość.
Następnym etapem zbudowania odpowiedniego przekazu w materiale jest przypomnienie twardych warunków co do treści Deklaracji Rzymskiej oraz wykorzystanie niezłomnej postawy z poprzedniego szczytu jako straszaka.
Przy okazji tego fragmentu materiału pod żadnym pozorem nie wolno wspominać o takich drobiazgach, jak to że treść deklaracji, zawierająca rzekomo sporne postulaty, została ustalona już zanim pani premier wystąpiła z orędziem w TVP oraz o tym, że premier Fico ujawnił, że już 4 dni temu dowiedział się, że Polska deklarację podpisze. Po co widzom mieszać w głowach.
Gdy materiał zacznie opisywać dzisiejsze wydarzenia, należy zwrócić uwagę na wyróżniający się na tle nudnych panów premierów i prezydentów strój pani premier tj. żółtą, żarówiastą i oczojebną garsonkę, która zgodnie z poradnikiem psychologii wyglądu jest kolorem słonecznym. Żółty kolor symbolizuje mądrość, aktywność umysłową, twórczość i rozsądek oraz sławę, żartobliwość i wielkość. Tematu tego nie warto jednak analizować zbyt głęboko, by widz nie zdecydował się nim zbytnio zainteresować. Mógłby wtedy doczytać, że osoba ubierająca się w żółty strój informuje o potrzebie kontaktu z innymi i dążeniu do rozładowania problemów psychicznych. Temat trzeba rozbroić w sposób pozytywny, bo media prywatne z pewnością przywołają wpis Janusza Piechocińskiego, który na ten aspekt stroju Beaty Szydło zwrócił już uwagę na Twitterze
Na koniec materiału zadanie najtrudniejsze, stanowiące duże wyzwanie dla grafików. Na oficjalnym pamiątkowym “Family Photo” widoczne jest tylko pół twarzy polskiej premier, a przebłyski “Słońca Brzeszcz” są praktycznie niewidoczne. Europa nie zrozumiała najwyraźniej, że nasze miejsce jest w pierwszym rzędzie państw Unii i trzeba jej to uświadomić. Sprawę można przedstawić w ten sposób, że zagrożeni blaskiem polskiej premier liderzy pozostałych 26 krajów celowo ustawili ją z tyłu i wielki sukces polskiej dyplomacji chcą przypisać sobie. Do tego przyda się biblijne “ostatni będą pierwszymi”, “najważniejsi pozostają w cieniu” itp. A taki dobór zdjęcia na oficjalnym profilu Rady Europejskiej na Twitterze należy przestawić jako zemstę Donalda Tuska i jego współpracowników, którzy nie mogą się pogodzić z tym, że Polska w końcu znaczy coś w Europie. W ostateczności można zrobić lekką przeróbkę zdjęcia i dodać premier trochę wzrostu lub wymazać ze zdjęcia polityków z pierwszego rzędu, którzy Beatę Szydło przykryli. Nie takie rzeczy już się robiło, prawda?
Czy redaktorzy “Wiadomości” skorzystają z tych porad, zobaczymy o 19.30. Jedno jest pewne. Polska odniosła dziś wielkie zwycięstwo i powstała z kolan. Ten przekaz musi trafić do każdego Polaka
fot. P. Tracz / KPRM /flickr 1,2,3
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU