Jarosław Gowin boi się utraty politycznej odrębności od PiS w ramach Zjednoczonej Prawicy, stąd niejednokrotnie balansuje na granicy cierpliwości Nowogrodzkiej, ostentacyjnie nie zgadzając się z niektórymi pomysłami rządu. Tak było w przypadku choćby tworzenia słynnej “sieci szpitali”. Zdaje się jednak, że w swoim dążeniu do odrębności polityk potrafi pójść bardzo daleko, czego dowód wicepremier dał wczoraj w rozmowie z portalem wp.pl, gdzie wbił on mocne szpile linii przyjętej w kierownictwie Prawa i Sprawiedliwości.
Jarosław Gowin uderzył bowiem w fundamenty narracji o narodowej zdradzie Donalda Tuska i podważył wszelkie próby umaczania polityka w kolejne afery przez obóz władzy. Jego zdaniem “Donald Tusk jest politykiem wybitnym, na miarę europejską”, aczkolwiek wykorzystuje swój talent bardziej w trosce o własną karierę niż interes Polski. Jednak co fundamentalne, wicepremier nie wie nic o jakichkolwiek poszlakach, które wskazywałyby na odpowiedzialność Tuska za tuszowanie afery Amber Gold. To mocne stwierdzenie stoi w sprzeczności z miesiącami nachalnej propagandy PiS. Tak przełomowe stwierdzenie polityk próbował natychmiast zmiękczyć uciekając się do komplementowania profesjonalizmu kierowania komisją Małgorzaty Wassermann, która “Poradziłaby sobie z Donaldem Tuskiem, tak jak zrobiłaby to ze mną”.
Nie wyczerpuje to jednak listy rozbieżności wicepremiera z rządem. Jako były minister sprawiedliwości Gowin wbił szpilę Zbigniewowi Ziobrze, wskazując, że “Gdybym to ja był ministrem sprawiedliwości, tak jak to było za rządów Donalda Tuska, to reformowałbym sądownictwo w inny sposób”. Polityk bardzo dyplomatycznie odniósł się do nadmiernego pośpiechu i radykalizmu reformy sądownictwa poprzez wskazanie, że woli ewolucyjne wprowadzanie zmian, rozłożone na lata.
Jarosław Gowin nie omieszkał także skrytykować prawej ręki Ziobry, Patryka Jakiego, który zaproponował, aby sfinansować leczenie niepłodności metodą in vitro z budżetu państwa. Wicepremier ocenił to jako koniunkturalizm i nie pozostawił wątpliwości co do swojego stanowiska:
“Ja się z tą częścią poglądów Jakiego nie zgadzam. Nie powinno być finansowania in vitro z budżetu państwa. Nie jestem za zakazem samej metody, a czym innym jest przyzwolenie na finansowanie z pieniędzy publicznych bardzo wątpliwej medycznie procedury.”
W powyższych słowach wyłania się zatem dosyć poważna lista rozbieżności pomiędzy Jarosławem Gowinem a rządem PiS w często fundamentalnych obszarach. Widać jednak, że polityk dzięki swojemu doświadczeniu wie jak balansować na niebezpiecznej granicy pomiędzy zaznaczaniem odrębności, a wbijaniem noża w plecy. Za każdym razem, jak Jarosław Gowin stawia mocną, podważającą narrację prorządowych mediów tezę, to zaraz dodaje kolejny argument, który łechta ego i oczekiwania Nowogrodzkiej, minimalizując ryzyko otwartego gniewu prezesa. Widać bowiem wyraźnie, że choć polityk nie zgadza się z wieloma ruchami PiS, to jednak nie chce politycznego rozwodu ze Zjednoczoną Prawicą, ponieważ politycznie zbyt wiele by go kosztował.
Źródło: wp.pl
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU