Język polski nie należy do najłatwiejszych. Miała się o tym okazję przekonać Beata Mazurek, która pokusiła się wczoraj o zabawne podsumowanie zamieszania związanego z czytaniem przez Jarosław Kaczyńskiego w Sejmie atlasu kotów. Jak widać na załączonym obrazu, rzecznik PiS ma bardzo poważne problemy z językiem polskim. W jednym krótkim wpisie udało jej się popełnić całą masę błędów, zarówno ortograficznych jak i interpunkcyjnych.
Jeden z internautów słusznie zauważył, że wpadka miała miejsce w związku z faktem, że to sama Mazurek, a nie jej asystent, najprawdopodniej zamieściła poniższych wpis w serwisie społecznościowym. Post został oczywiście bardzo szybko skasowany. Niestety dla pani rzecznik nie na tyle szybko, żeby ktoś nie zdążył zrobić prostego print screena. W ten sposób poetycka wypowiedź Mazurek zaczęła żyć w sieci własnym życiem.
układ liter wskazuje, że napisała coś od siebie # pic.twitter.com/Rhuqu8AoAI
— jozefmoneta (@jozefmoneta) November 25, 2017
W zasadzie nie wiadomo dlaczego internauci znowu czepiają się biednej Beaty Mazurek. Przecież od rzecznika prasowego partii rządzącej nikt nie powinien wymagać takich rzeczy jak umiejętność poprawnego pisania lub też korzystania z narzędzi do korekty tekstu.
Jak się okazuje, wytłumaczenie takiego stanu rzeczy może być prozaiczne:
Układ liter może też sugerować że do obiadu w restauracji sejmowej dawali wino i trafiła się jedna lampka za dużo…
— Michał Orlicki (@OrlickiMichal) November 25, 2017
Nam nie pozostaje nic innego, jak łącżyć się w bólu z panią poseł, oczywiście ponad podziami (pisownia oryginalna)…
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”250″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU