Roman Giertych rozpoczyna nowy tydzień od groźby skierowanej do Jarosława Kaczyńskiego. W swoim nowym tweecie opublikowanym dziś rano napisał, że interweniuje w imieniu Geralda Birgfellnera („Austriaka”) w sprawie pobranych przez lidera PiS 50 tysięcy złotych.
Były minister edukacji za rządów PiS w latach 2005-07, dziś jest często adwokatem polityków z przeciwnego bieguna sceny politycznej. Rano opublikował na swoim koncie na Twitterze następujący post:
Wysłałem przed chwilą wezwanie w imieniu p. Geralda Birgfellnera do p. J. Kaczyńskiego, aby dobrowolnie zwrócił kwotę 50 tysięcy zł., którą nienależnie pobrał 7.02.2018 roku. Brak wpłaty w ciągu 7 dni spowoduje skierowanie sprawy na drogę postępowania sądowego.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) February 25, 2019
Na razie lider PiS nie odpowiedział na zarzuty Giertycha.
Prezes złamał prawo?
Przypomnijmy, że austriacki przedsiębiorca Gerald Birgfellner, w czasie swoich zeznań w prokuraturze, przyznał, że Jarosław Kaczyński namawiał go do wręczenia 50 tys. zł dla księdza z rady fundacji Instytut im. Lecha Kaczyńskiego. Organizacja ta jest właścicielem spółki Srebrna. Wynika z tego, że przewodniczący partii rządzącej namawiał zagranicznego biznesmena do popełnienia przestępstwa. Teoretycznie, gdyby sprawa okazała się prawdą, powinna zakończyć burzliwą karierę założyciela PiS. Doszczętnie zniszczyłaby bowiem jego wizerunek, który sam starał się od lat kreować – człowieka uczciwego i niezainteresowanego finansami.
Czy afera Srebrnej pogrąży PiS? Mamy rok wyborczy. Choć badania pokazują, że wyborcy nie do końca rozumieją, o co chodzi w całej sprawie, sondaże są dla ugrupowania Kaczyńskiego gorsze, niż były jeszcze parę miesięcy temu. Widać w nich wyraźną polaryzację na jednoczącą się opozycję a obóz rządzący.
Co ciekawe, Polacy są podzieleni nawet w sprawie zeznań „Austriaka”. Dla blisko połowy z nich wydają się wiarygodne. Nie wierzy w nie 23 proc. ankietowanych. Z kolei blisko jedna trzecia nie potrafi udzielić jednoznacznej odpowiedzi.
Początek końca?
Jeśli adwokat udowodni Kaczyńskiemu, że złamał on prawo, będzie to oznaczało koniec PiS. Przynajmniej teoretycznie… Pamiętajmy, że prokuratura jest dziś uzależniona od Zbigniewa Ziobry, dla którego upadek prezesa oznaczałby także koniec jego wpływów. Z drugiej strony – jak dziś sugeruje „Wprost” – Ziobro buduje w ukryciu swoje własne prawicowe imperium. Może więc nie tyle upadek, co potknięcie Kaczyńskiego będzie mu wkrótce na rękę? Już ponad dekadę temu mówiło się o nim w PiS jako o delfinie. Może jednak delfin stał się rekinem?
Źródło: Twitter, Gazeta.pl, Wprost
fot. Shutterstock/praszkiewicz/Twitter
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU