Nadchodzące wybory coraz mocniej elektryzują wyborców, ale też polityków. Ostatnie sondaże nie są jednak dobre dla Koalicji Europejskiej, która lekko przegrywa z PiS. Czy badania opinii publicznej jednak dobrze ilustrują rzeczywistość?
„Do mnie nigdy nie dzwonią!” – można usłyszeć często od rozmówców, gdy wejdzie się na temat sondaży sympatii w stosunku do partii politycznych. Autor tych słów tylko raz miał okazję wzięcia udziału w tego typu badaniu. Jak ono wyglądało? Było przeprowadzone drogą telefoniczną. Sympatyczna pani zadawała mi różnej maści pytania dot. moich preferencji politycznych. I to przez blisko 30 minut! Można mieć dosyć polityki na dobrych kilka dni!
Co było jednak dziwne w czasie ankiety, to wypowiedź przepytującej mnie pani o tym, że wiele osób wskazuje w czasie podobnych rozmów na… PiS. Jako osoba przeprowadzająca badanie powinna zachować obiektywizm, prawda? Czy więc w taki – dość patologiczny – sposób powstają w Polsce sondaże? O metodologię ich przygotowywania postanowił przepytać Łukasza Pawłowskiego, prezesa Ogólnopolskiej Grupy Badawczej, Newsweek.
KE ma jednak szansę
Pawłowski oczywiście broni w rozmowie z magazynem metodologii działań. Istotne jest jednak coś innego. Wskazał mianowicie na to, że większość osób, które dziś są nadal niezdecydowane, na kogo zagłosują, bierze nadal po uwagę postawienie krzyżyka na liście KE.
– Zdecydowanie jest ich więcej po stronie opozycyjnej, głównie dlatego że mają obecnie dwa atrakcyjne byty po tej stronie barykady, czyli albo mogą głosować na KE albo Wiosnę. Wyborcy PiSu są bardziej zdyscyplinowani i z ich punktu widzenia mniej atrakcyjny wybór: Kukiza lub Konfederację. Wyborcy opozycji, którzy wahają się między Koalicją Europejską a Wiosną, stanowią dzisiaj około dwie trzecie w grupie „trudno powiedzieć”, którą w naszym ostatnim badaniu stanowiło 12 proc. wszystkich ankietowanych. Trzeba też pamiętać, że część z tej grupy nie pójdzie głosować, nie jest zainteresowana polityką i to oni stanowią grupę, która zawyża deklarowaną frekwencję – tłumaczy ekspert.
Dodaje też, że to „kobiety i seniorzy zdecydują, kto będzie rządził w Polsce”. Niepokojącym sygnałem jest jednak wzajemne zjadanie się KE i Wiosny. Mówiąc prościej – Wiosna zabiera dziś wyborców KE, co może jesienią doprowadzić do wygranej PiS. Robertowi Biedroniowi nie udaje się motywować do pójścia do urn osób, które dotąd nie głosowały. Tyje kosztem Grzegorza Schetyny i spółki.
Pawłowski dodaje jednak, że, gdyby miał się zakładać o zwycięzcę, postawiłby na KE… Jak widać jest światełko nadziei…
Źródło: Newsweek
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU