Parę dni temu Instytut Obywatelski wyliczył, że w zaledwie 30 dni tylko Patryk Jaki uzyskał od mediów publicznych ekwiwalent reklamowy wart 600 tys. dolarów, pokazując tym samym skalę oddziaływania TVP, która z obserwatora stała się wręcz nieoficjalnym członkiem sztabu PiS, relacjonując na swoich kanałach krok po kroku każdy ruch kandydatów, łącznie z relacjami live z ich spotkań wyborczych. Tym samym rządzący w celu zmiażdżenia opozycji sięgnęli po publiczne pieniądze, aby finansować swoją kampanię, wskaże nachalna propaganda sporo kosztuje. Stąd zbliżające się wybory samorządowe stają się dla stacji wyzwaniem, które będzie wymagało mobilizacji wszystkich zasobów mediów narodowych. Tłumaczy to doskonale, dlaczego Jacek Kurski ponownie wyciągnął rękę po publiczne pieniądze. A mówimy tutaj o kwocie niebagatelnej, ponieważ TVP ma otrzymać kolejne 300 mln zł kredytu.
Taki zastrzyk gotówki staje się niezbędny, ponieważ polityczny model stacji nie jest do pogodzenia z warunkami komercyjnej działalności medialnej w oparciu o stroniących od afiliacji politycznych reklamodawców. Stąd TVP stale ma niedobory środków, a Jacek Kurski stał się dla rządu dziurą bez dna. W 2016 roku wyemitowano warte 300 mln zł obligacje, w 2017 przyznano 800 mln zł kredytu z Funduszu Reprywatyzacyjnego oraz kolejne bezzwrotne 860 mln jako wyrównanie za ostatnie siedem lat strat z powodu ustawowego zwolnienia seniorów z opłat. W sumie zatem od początku kadencji do stacji wpłynęło 2 mld zł, a teraz za zgoda Ministerstwa Kultury nastąpi emisja obligacji na kolejne 300 mln zł.
Opisana sytuacja jednak o wiele głębsze wyborcze konsekwencje. Jedno to oczywiście oszczędności kandydatów na kosztach wykupu czasu antenowego i równoczesna marginalizacja w mediach opozycji. Następuje tutaj jednak także inne niepokojące zjawisko, które stawia oponentów rządu na przegranej pozycji, a chodzi o limity wydatków na kampanię wyborczą. Prawne obwarowania mają bowiem na celu ograniczenie przewagi kapitału nad pracą kandydatów i merytoryczną debatą wyborczą. Tymczasem o ile opozycja będzie musiała trzymać się restrykcyjnych ograniczeń, to w tym samym czasie korzyści medialne kandydatów PiS w mediach publicznych będą całkowicie niewliczanie do limitów, sprawiając, że legalnie obozu władzy będzie mógł wydać więcej na kampanię, a to może zaważyć na wyniku.
Źródło: wyborcza.pl
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU