Sprawa protestu opiekunów osób niepełnosprawnych powoli wygasa w mediach, więc rząd Mateusza Morawieckiego wraca do standardowej śpiewki o świetnej sytuacji budżetu, która pozwala dzielić się owocami wzrostu gospodarczego z obywatelami. Choć dla rzeczywiście potrzebujących niepełnosprawnych, których potrzeby niemal każda władza ignoruje, pieniędzy miało nie być, to dla dużej grupy społecznej, będącej potencjalnymi wyborcami Prawa i Sprawiedliwości, kasa ma się znaleźć i to jeszcze w tym roku.
Gazeta Wyborcza donosi, że jeszcze przed wyborami samorządowymi tej jesieni, rząd będzie próbował wkupić się w łaski emerytów, którym zafunduje “trzynastą emeryturę” lub jednorazowe dodatki od 100 do 500 złotych. Jaka będzie ostateczna forma prezentu gwiazdkowego (świadczenie ma zostać wypłacone na Boże Narodzenie), w rządzie jeszcze się zastanawiają. Koszty trzynastej emerytury są nie tylko finansowe ale i polityczne – w końcu to pomysł Platformy Obywatelskiej, zgłoszony w zeszłym roku. Z jednej strony pozwoliłoby to Prawu i Sprawiedliwości przejąć postulat rywala, z drugiej pojawia się ryzyko w narracji, że opozycja wcale jednak nie jest “totalna”. Do tego wypłacenie takiego świadczenia byłoby dosyć kosztowne – koszt takiego przedsięwzięcia w przypadku objęcia nim wszystkich emerytów to ok. 14 mld złotych, więc kwota olbrzymia. Dlatego też bardziej prawdopodobne jest wypłacenie emerytom jednorazowego dodatku. W zależności od tego, czy objąłby on wszystkich emerytów, czy tylko najbiedniejszych koszt oscylowałby w granicach 1-4 mld złotych.
Istnieje też możliwość zwolnienia emerytów z podatku PIT. Dzięki temu seniorzy z najniższą emeryturą – 1029,80 zł brutto – mogliby miesięcznie zyskać ponad 130 zł. Dla władzy problem jednak polega na tym, że takiego zwolnienia najstarszych Polaków z podatku od dwóch lat domaga się PSL, który zorganizował nawet akcję zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy w tej sprawie. Głosami PiS Sejm jednak ten projekt odrzuciło, więc teraz musiałoby przyznać się do błędu.
Korzyści wyborcze z takiego działania władzy są oczywiste. Polskie społeczeństwo się starzeje, a seniorów przybywa więc to do nich władza kierować będzie środki finansowe, by zyskać ich głosy. Obecnie w Polsce jest 5 mln emerytów, więc jest o co się bić. A czy takie rozdawnictwo publicznych pieniędzy jest dla gospodarki korzystne? Wątpliwości nie ma Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku.
(…) takie pomysły są fatalne dla gospodarki i rynku pracy, bo zachęcają, aby jak najszybciej odchodzić na emeryturę. Bo jak nie odejdziesz z pracy, to dodatku nie dostaniesz – mówi Wiktor Wojciechowski i zwraca uwagę na koszty takiej operacji.
– Na obniżenie wieku emerytalnego wydamy 55 mld w ciągu pięciu lat. Tymczasem mimo doskonałej koniunktury gospodarczej wydatki publiczne przewyższają wpływy z podatków i składek na ubezpieczenie społeczne o ok. 35 mld zł rocznie. To życie na kredyt. Kilka dodatkowych miliardów na dodatki socjalne to zaciąganie dodatkowego długu. Albo zahamujemy nieodpowiedzialne zwiększanie wydatków publicznych, albo wszystkich pracujących czeka wzrost podatków, bo podwyżki danin jedynie najbogatszym na pewno nie wystarczą – uważa.
Tym samym rząd po raz kolejny zamiast myśleć o maksymalnym wykorzystaniu obecnej koniunktury gospodarczej w celu uzdrowienia finansów publicznych i przygotowania ich na okres spowolnienia, woli myśleć przede wszystkim o politycznych korzyściach dla partii rządzącej. W końcu długi dziś zaciągnięte spłacać będą już kolejne rządy. Takie pieniądze wydaje się więc najłatwiej.
Źródło: Gazeta Wyborcza
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU