O aferze korupcyjnej w KGHM pisaliśmy pod koniec stycznia. Według wewnętrznego dochodzenia przeprowadzonego w firmie, zatrudniony w spółce chrześniak posła Prawa i Sprawiedliwości Adama Lipińskiego, Karol Kos miał ustawiać przetargi na kwotę 3,2 mln złotych. Wówczas protegowanemu polityka nie spadł włos z głowy. Dziś „Gazeta Wyborcza” donosi o rozwoju sytuacji.
Przypomnijmy, mimo iż raport z kontroli wskazał na ingerencję Karola Kosa w przetargi na zakup sprzętu i oprogramowania oraz dwukrotne zawyżenie cen i wybór konkretnej firmy, sprawą nie zajęło się CBA ani prokuratura, a doszło natomiast do zwolnienia chcącego zgłosić problem pracownika. Jak donosi “Wyborcza”, z Karolem Kosem przeprowadzono jedynie rozmowę dyscyplinującą oraz zmieniono formę jego zatrudnienia na umowę na czas nieokreślony. W odpowiedzi na opisanie sprawy na swoich łamach, „Gazeta” otrzymała od kombinatu żądanie przeprosin za naruszanie dobrego imienia spółki z groźbą pozwu sądowego.
W owym piśmie napisano iż: „ustalenia pionu bezpieczeństwa nie wykazały, aby ingerencja dyr. Kosa miała znamiona działań celowych, i nie wskazały na próbę nadużycia zajmowanego stanowiska”. Jednak wkrótce po publikacji tekstu „Wyborczej” prokuratura wszczęła czynności sprawdzające, mające ustalić, czy Karol Kos nie naruszył prawa. Choć przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości najpewniej nie życzyliby sobie dalszego rozdmuchiwania tej sprawy, to jednak temat nie ucichł. Dziennikarze gazety przytaczają nieoficjalne doniesienia, z których wynika, iż Karol Kos nie jest już pracownikiem Polskiej Miedzi.
„Rzeczywiście, pan Karol Kos nie pełni funkcji dyrektora do spraw technicznych oddziału COPI KGHM Polska Miedź – potwierdza Lidia Marcinkowska, dyrektor naczelna ds. komunikacji KGHM Polska Miedź SA”. Oczywiście nie wiadomo czy chrześniakowi Adama Lipińskiego złożono propozycję nie do odrzucenia, jednak taka wiadomość pasuje do schematu rozliczania się z protegowanymi partii kręcącymi lody w państwowych spółkach. To dobry czas na pranie brudów, z jednej strony afera taśmowa przyćmiewa inne afery z udziałem polityków PiS i ich krewnych, z drugiej Jarosław Kaczyński być może boi się o swoją polityczną przyszłość i szykuje samobójczy scenariusz przedterminowych wyborów. Jakikolwiek nie byłby powód słusznych represji wobec „Misiewiczów”, ważne by sprawy te wyjaśnić do końca.
fot. flickr/Sejm RP
Źródło: wyborcza.pl
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=„pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU