Mariusz Kowalewski pracował w TVP dwa lata. W końcu nie wytrzymał i odszedł. Swoje przemyślenia nt. publicznych mediów zawarł w książce „TVPropaganda”.
Kowalewski w ramach promocji swojej książki chętnie udziela wywiadów. Rozmawiał m.in. z dziennikarzem „Newsweeka”. Jest dla byłych pracodawców bezlitosny.
Tępa propaganda
Według Kowalewskiego materiały, jakie emituje TVP, to „tępa propaganda”. Ich jakość porównuje do bajek, „opowieści o dobrym i złym”. Jak sam twierdzi, kierownictwo mediów publicznych stawia na prosty przekaz, taki, jaki „trafia do wyborców PiS”. Były dziennikarz wspomina, że zawsze przy newsach dot. np. 500+ wspominano o słowach polityków PO, którzy mówili o tym, że realizacja takiego programu jest nierealna. Ogólnie z rozmowy z Kowalewskim wynika, że TVP to tuba propagandowa partii rządzącej, a nie obiektywem medium.
Bo dobrze płacą
– Ludzie dziwią się, że ktoś może pracować w tej tubie propagandowej, ale zapominają, że nikt tak dobrze nie płaci na rynku medialnym jak telewizja publiczna – tłumaczy też autor „TVPropaganda”.
Dodaje, że możliwe, że w obecną misję TVP wierzy Danuta Holecka, ale sugeruje, że sporo innych pracowników to już ludzie, którzy pracują dla mediów publicznych dla pieniędzy. Kowalewski dodaje, że sam widział faktury na dziesiątki tysięcy złotych dla jednej osoby.
– Jeśli ktoś ma dobre układy, to w grafiku mogą być trzy dyżury dziennie: w programie porannym, popołudniowym i wieczornym, a to oznacza około tysiąca złotych – dodaje. Sam myśli, że inni dziennikarze wierzą w to, że obecne układy i znajomości pomogą im utrzymać swoje mocne pozycje nawet w sytuacji, gdy PiS straci już władzę.
Kary za brak materiału
Ciekawie wygląda też funkcjonowanie TVP w kwestii umów. Okazuje się, że za czasów Kurskiego system kontraktów zmieniono. Zawiera się je na pół roku, a nie na rok, jak miało to miejsce wcześniej. Nie ma w nich też stawek, ale tylko to, co można teoretycznie zarobić. Wpisuje się też kary – 1500 zł za niedostarczenie materiału.
Wolne media?
Powstaje pytanie, czy tak powinna działań telewizja opłacana przez podatników. Oczywiście, że nie. TVP powinna zachowywać obiektywizm lub przynajmniej starać się tak realizować programy, by w oczywisty sposób nie uderzały one w opozycję i zarazem nie wspierały PiS-u. Tak się jednak nie dzieje. Można odnieść wrażenie, że „dobra zmiana” przybrała w sferze mediów najbardziej karykaturalną formę, jaką tylko mogła.
Kowalewski pod koniec wywiadu przyznaje, że żałuje swojej pracy w TVP. Takich jak on jest i będzie zapewne wielu. Na rachunek sumienia przyjdzie jednak pora znacznie później.
Źródło: Newsweek
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU