Choć paliwo antyuchodźcze przestało już napędzać poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości i skrajnych ruchów nacjonalistycznych, to jednak głównie dlatego, że obecnej władzy udało się przekonać przeciwników przyjmowania emigrantów ekonomicznych z północnej Afryki, że skutecznie chroni polskich granic przed takimi osobnikami. Polska, ponoć wspólnie ze swoim największym i aktualnie chyba jedynym sojusznikiem w Unii Europejskiej, premierem Węgier Viktorem Orbanem jest bowiem przedstawiana, także przez nasze władze, jako jedyne państwa, które skutecznie postawiły tamę islamskim najeźdźcom.
Natomiast jeśli chodzi o fakty, to jednak nie do końca odpowiadają one oficjalnej wersji. W połowie stycznia okazało się, że premier Węgier, w tajemnicy przed swoimi wyborcami, oraz prawdopodobnie prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim przyjął w swoim kraju blisko 1,3 tys. emigrantów z Syrii, Afganistanu i Iraku. Miało to być gestem dobrej woli wobec Unii Europejskiej ze strony Orbana, który doskonale rozumie, że propaganda w polityce wewnętrznej nie zawsze musi odpowiadać faktom, ujawnianym wobec unijnych partnerów. Pragmatyczne podejście premiera Węgier stawia go w dużo lepszej pozycji negocjacyjnej na unijnej scenie politycznej. Orban uchodźców przyjął, choć w liczbie małej i pod pełną kontrolą personalną. Gdy opublikowano raport ONZ-owskiej agendy ds. uchodźców UNHC, wielu komentatorów zastanawiało się, czy w analogiczny sposób również PiS nie mogłoby wyjść z twarzą ze swojego sprzeciwu wobec unijnej polityki migracyjnej. Oficjalnie jednak najważniejsi politycy partii rządzącej zaprzeczali, by to w ogóle było możliwe – najwyraźniej bali się choć cienia podejrzenia, że mogą zdradzić zaufanie swoich wyborców. Wygląda jednak na to, że w sferze faktów do zmiany polskiego stanowiska jednak doszło, a nieopatrznie o tym fakcie poinformował kilka dni temu we francuskich mediach szef polskiego MSZ Jacek Czaputowicz.
Minister spraw zagranicznych miał powiedzieć w “Le Figaro”, że Polska przyjęła ponad milion Ukraińców, z których wielu przybyło z Donbasu. „Ponadto przyjęliśmy 2700 migrantów przysłanych przez Europę Zachodnią, ale oni nie chcą zostać w Polsce, gdzie stopa życiowa jest zbyt niska”.
Czyżby władza ukryła przed opinią publiczną fakt, iż Polska zaczęła realizować zobowiązania premier Ewy Kopacz, która miała zgodzić się na przyjęcie 7 tys. emigrantów ramach unijnego programu relokacji? Przecież przez minione dwa lata niemal każdy z liczących się polityków partii rządzącej przekonywał, że przyjęcie choćby jednego syryjskiego dziecka stanowi olbrzymie zagrożenie dla polskiego bezpieczeństwa.
W Sejmie zapowiada się wielka burza. Szef narodowców, poseł Robert Winnicki właśnie zażądał informacji od szefa MSZ, czy informacje z francuskich mediów są prawdziwe.
Szef MSZ Czaputowicz dla Le Figaro: "Polska przyjęła 2700 imigrantów z Europy Zachodniej". Prezes #RuchNarodowy @RobertWinnicki żąda wyjaśnień! pic.twitter.com/rAeOzxiQup
— Ruch Narodowy (@RuchNarodowy) April 11, 2018
Podobnie zareagował Krzysztof Bosak, wiceszef Ruchu Narodowego.
https://twitter.com/krzysztofbosak/status/983970584697753600
Jeśli ta informacja się potwierdzi, to rząd i Prawo i Sprawiedliwość może mieć problemy znacznie większe, niż te wynikające z trwającej od dwóch miesięcy afery z nagrodami. Tego wyborcy w Polsce mogą im nie wybaczyć.
Źródło: Twitter
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU