Czy zaczyna się robić coraz duszniej? Na to może wskazywać projekt nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa.
Demonstracje na Białorusi – wyłączony internet. Rosja, Chiny, Iran? Cenzura internetu. Polska? Duży znak zapytania. W projekcie nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa są zapisy pozwalające na odłączenie serwisów online decyzją ministra – informuje dzisiejsze wydanie Dziennika Gazety Prawnej.
Sprawa rozbija się o tzw. polecenie zabezpieczające, które polega na wydaniu polecenia, operatorom telekomunikacyjnym “w przypadku wystąpienia incydentu krytycznego”, blokady połączeń z określonymi adresami IP lub stronami. Zaproponowana przez resort cyfryzacji zmiana, daje możliwość wydania takiego polecenia bez uzasadnienia “jeżeli wymagają tego względy obronności lub bezpieczeństwa państwa lub bezpieczeństwa i porządku publicznego”.
Pojęcie obronności i bezpieczeństwa to bardzo pojemne terminy – O ile kwestie obronności można sobie jakoś uzmysłowić, to już “porządek publiczny” jest bardzo rozmytym i szerokim pojęciem, bez jasnych definicji – mówi w rozmowie z DGP dr Łukasz Olejnik, niezależny badacz i konsultant ds. cyberbezpieczeństwa i prywatności. Według dr Olejnika, ustawowa furtka nie otwiera automatycznie możliwości całkowitej blokady internetu, ale “można sobie wyobrazić próbę kreatywnego podejścia” i np. blokadę komunikatorów.
Wojciech Dziomdziora, główny prawnik w firmie telekomunikacyjnej Nexera, nie kwestionuje racjonalności przepisów dotyczących polecenia zabezpieczającego – Przy dużej dozie złej woli ze strony rządu te przepisy mogłyby zostać wykorzystane do niecnych celów, jak blokowanie niektórych usług w internecie. Ale patrząc na to realistycznie, nie sądzę, by należało się obawiać nadużywania polecenia zabezpieczającego – mówi.
Źródło Dziennik Gazeta Prawna
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU