Prezydent Andrzej Duda podpisał właśnie nowelizację prawa farmaceutycznego. Wprowadza ona rewolucję w sposobie funkcjonowania aptek w Polsce. Ustawa w teorii ma służyć zapewnieniu równego dostępu do usług farmaceutycznych. Jednak przyglądając się konkretnym rozwiązaniom zapisanym w ustawie, ciężko nie odnieść wrażenia, że w praktyce zwycięzcą nie będzie pacjent, ale farmaceuci i hurtownie leków.
Nowe prawo bardzo agresywnie ingeruje w konkurencję dotychczas panującą na rynku aptekarskim. Głównym elementem ustawy nie bez powodu nazwanej “Apteka dla aptekarzy” jest zaostrzenie wymogów niezbędnych do uzyskania zezwolenia na prowadzenie apteki. Dotychczas aptekę mogła otworzyć osoba fizyczna lub prawna, pod warunkiem, że w placówce będzie zatrudniony farmaceuta w roli kierownika apteki, co gwarantowało profesjonalizm usług. Nowe przepisy pozwalają na ubieganie się o zezwolenie bezpośrednio już tylko farmaceutom. Dodatkowo ustawowo założono rozdrobnienie rynku, którego celem jest pozbycie się obecnie silnych sieci aptek. Nowelizacja wprowadza bowiem limit maksymalnie 4 aptek prowadzonych przez jednego wnioskodawcę i jego ewentualnych wspólników. Dotychczas mowa była o progu 1% ogólnodostępnych aptek w danym województwie. Wprowadzono także ograniczenia geograficzne i demograficzne. Nowa apteka nie będzie mogła już powstać po drugiej stronie ulicy od konkurencyjnej placówki. Od teraz nowa apteka będzie musiała znajdować się minimum 500 metrów od najbliższej placówki. Dodatkowo zezwolenia na otwieranie nowych obiektów nie będą wydawane jeśli liczba mieszkańców przypadających na jedną aptekę będzie niższa niż 3000 osób.
Co oznaczają w praktyce takie zmiany?
Efektem ustawy będzie obniżenie poziomu konkurencji na rynku aptekarskim. Przełoży się to na podwyżki cen leków i ograniczenie ich dostępności. Duże sieci aptek miały silną pozycję negocjacyjną z dostawcami leków, dzięki czemu poprzez składanie dużych zamówień mogły negocjować dobre ceny. W ten sposób pacjent miał możliwość niejednokrotnie znaleźć sieć, gdzie dane preparaty mógł nabyć taniej niż u konkurencji. Rozdrobniony rynek, gdzie negocjacje będą prowadzone maksymalnie w imieniu pojedynczych aptek, będzie pozbawiony takiej przewagi, co wzmocni dystrybutorów leków. Jest to jedna z przyczyn, dla których właśnie apteki sieciowe zaczęły coraz bardziej przejmować rynek aptekarski. Korzyścią dla pacjenta nie są tutaj jednak tylko ceny w aptekach sieciowych, ale wpływ samej ich obecności na konkurencję, która obecnie nie może pozwolić sobie na zbytnie windowanie marży.
Na ustawie zyskają natomiast farmaceuci, których warunki pracy ulegną poprawie. Gra toczy się o monopol na rynku, na którym z powodu dużego zagęszczenia aptek i dużej ilości podmiotów zakładanych przez osoby niezwiązane z zawodem, zyski farmaceutów malały. Nie można jednak ukrywać, że sieci aptek mają też swoją ciemną stronę. Jest nią dbałość o maksymalizację zysków prowadząca do przysłowiowego “wciskania” pacjentom jak największej ilości preparatów, nie zawsze tych najlepszych, co niejednokrotnie wchodziło w spór z etyką zawodu farmaceuty. W rozmowach z farmaceutami często można usłyszeć o sieciach takie komentarze:
“Tam jest jak w markecie. “Dzień dobry, może produkt przykasowy Pani kupi? W super cenie. A może gazetkę dam do poczytania?” Realizacja recepty jest jakby mniej istotna. Liczy się to ile się wciśnięcie “promocyjnych” produktów, są egzekwowane specjalne współczynniki sprzedaży np.: ilość sprzedanych powiedzmy “promocji” od ilości obsłużonych osób. Jak człowiek słabo wypada, to niestety w sieci Ciebie nie potrzymają za długo. Doradztwo medyczne nie jest tu oceniane – liczy się tylko zysk”
Także z tego powodu środowisko farmaceutów naciskało od lat na wprowadzenie zmian w prawie farmaceutycznym.
Zasadnicze jest jednak pytanie, czy problem leży faktycznie w dotychczas panującej wolności gospodarczej? Czy może to Polacy idąc do apteki wybierają rodzaj usług, jaki im najbardziej odpowiada. Może apteka sieciowa, która często nie dostarcza w pełni fachowej porady aptekarskiej jest tym, czego najbardziej oczekuje społeczeństwo?
Żyjemy w kraju, gdzie wielu ludzi nie stać na wykupienie recept, co sprawia, że cena jest niezwykle istotnym dla pacjenta kryterium. Nie można bagatelizować także mentalności naszego społeczeństwa, które nie nastraja optymizmem. Wielu Polaków nadużywa leków oraz przecenia ich znaczenie w stosunku do zmian we własnym stylu życia, które wymagają jednak indywidualnego wysiłku. Z tego także bierze się postawa traktowania apteki jak supermarketu. W tej sytuacji można się głowić, kto jest bardziej odpowiedzialny, dążenie właścicieli do zysków czy postrzeganie roli apteki przez pacjenta?
Jedno jest pewne. Ustawami tego stanu rzeczy się nie zmieni. Jeśli pacjenci sami nie docenia roli farmaceuty, to rynek aptekarski i tak nie ulegnie zmianie, ponieważ niejeden farmaceuta przyjmując rolę właściciela zmieni swoją optykę na kwestię maksymalizacji zysków. W tym samym szkody uboczne nowego prawa dla pacjenta będą rosły.
Źródło: gazetalekarska
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU