Teoretycznie 10 maja w gminach zostaną otwarte komisje wyborcze, ale jedynie część. Nie jest jasne, czy będą miały pieczątki. Na pewno zabraknie kart do głosowania, bo Państwowa Komisja Wyborcza nie może zlecić ich druku, ani nawet wykonania projektu. To efekt wprowadzonego przez Prawo i Sprawiedliwość prawa. Szykuje się jeden wielki chaos.
Brak chętnych do pracy
– W międzyczasie Sejm przyjął nową ustawę, która jeszcze nie zakończyła procesu legislacyjnego. Niewykonanie w tej chwili czynności, które Kodeks wyborczy nałożył na komisarzy wyborczych i organy gmin mogłoby spotkać się z zarzutem, że nie wykonali swojego obowiązku – mówi Onetowi Andrzej Kubica, przewodniczący Miejskiej Komisji Wyborczej we Wrocławiu.
Do tego w całej Polsce brakuje około połowy chętnych do pracy w komisjach. Takich osób jest jakieś 120 tysięcy. Potrzeba prawie dwa razy tyle – 239 tysięcy.
Jak zagłosujemy na prezydenta?
To jednak nie wszystko. Najprawdopodobniej praca Komisarzy Wyborczych okaże się i tak bezsensowna. A to dlatego, że utworzone komisje obwodowe może skasować ustawa o wyborach korespondencyjnych. Przecież jeśli ostatecznie na kandydatów na prezydenta będziemy głosować za pomocą Poczty Polskiej, głosy będziemy wrzucać do skrzynek pocztowych, a nie do tradycyjnych urn.
Tyle że ustawy o głosowaniu listownym wciąż nie ma. A dokładniej: utknęła w Senacie. Trwają też rozmowy opozycji z Jarosławem Gowinem. Jest zbyt wiele znaków zapytania, by dziś jasno odpowiedzieć na pytanie, jak ostatecznie wybierzemy głowę państwa.
Na spacer do tradycyjnych lokali wyborczych chyba nie ma szans. W tych nie będzie kart do głosowania. Nie ma ich nawet kto zamówić, bo praca PKW jest zamrożona przez wprowadzone zmiany w Kodeksie wyborczym. Do wyborów zostało zbyt mało czasy, by Komisja zdążyła już z pracami.
Scenariusz na najbliższe dni
Najprawdopodobniej więc PiS zmieni datę wyborów. Taką możliwość ma marszałek Sejmu. Tyle że nie zmieni to faktu, że wszystko jest dziś robione na tzw. “ostatnią chwilę” i z niemal ułańską fantazją. Działania PiS-u to przepis na to, jak skompromitować demokrację w naszym kraju. Potem zapewne obóz rządzący zrzuci wszytko na opozycję. Pozostaje mieć nadzieję, że Polacy nie dadzą się nabrać na nową serię gierek Jarosława Kaczyńskiego.
Źródło: onet.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU