PiS po wyborach prezydenckich chce powrócić do tematu przemeblowania polskiego samorządu. Chodzi o utworzenie m.in. nowego województwa.
– To była reforma antypolska, skrojona pod inną niż polska rację stanu, zwrócona przeciw polskim interesom narodowym – mówi Onetowi o reformie administracyjnej z 1998 r. Szymon Giżyński, poseł ziemi częstochowskiej z PiS
Ponoć to m.in. on lobbuje za utworzeniem woj. częstochowskiego. Temat jest jednak o wiele bardziej złożony, zaś przykład innego miasta z woj. śląskiego, Bielska-Białej, pokazuje pewien cynizm partii rządzącej.
Nowe województwo
PiS obiecywało zmiany w systemie administracyjnym w Polsce już dawno temu. Krótko po przejęciu przez ugrupowanie władzy w 2015 r., w sejmowych kuluarach plotkowano nawet, że ma to być pretekstem do rozpisania nowych wyborów samorządowych. Temat upadł, ale ponoć teraz ktoś na Nowogrodzkiej chce do niego powrócić. Dlaczego? Otóż, partia ma apetyt na trzecią kadencję, a by to osiągnąć, musi zrobić coś spektakularnego. Możliwe, że otoczenie Jarosława Kaczyńskiego wnikliwie analizuje teraz poparcie dla PiS w poszczególnych okręgach wyborczych i zastanawia się, jak „wynagrodzić” swoje elektoraty w kolejny sposób tak ,by te popierały go w kolejnych latach.
Ponadto, jak zwykle w takich sytuacjach, chodzi o pieniądze. Rząd negocjuje obecnie warunki finansowe podziału funduszy strukturalnych Unii Europejskiej na lata 2021-27. Jeśli więc województwo częstochowskie nie powstanie teraz, proces dystrybucji pieniędzy unijnych w nowym okresie programowania zamrozi możliwość poważniejszych zmian administracyjnych na lata.
– Rozdysponowanie środków na 16 województw praktycznie rozstrzygnie temat podziału administracyjnego kraju do roku 2030. Jeżeli przy podziale pieniędzy z UE nie będzie nowego województwa, to mówienie o tym, że sprawa będzie procedowana jest nabijaniem nas w butelkę, okłamywaniem mieszkańców miasta i regionu. To jest ostatni moment, żeby wywiązać się ze składanych obietnic – uważa Onetowi Krzysztof Matyjaszczyk, prezydent Częstochowy.
Bielsko-Biała
Spełnianie obietnic wyborczych to jedno. Przykład Bielska-Białej pokazuje z kolei, że politycy PiS podchodzą do tematu w dość osobliwy – cyniczny, można by rzec – sposób.
W stolicy Podbeskidzia od wielu lat działa, posiadające obecnie nawet czterech swoich radnych, stowarzyszenie Niezależni BB, które domaga się powrotu na mapę woj. bielskiego albo przynajmniej wzmocnienia roli miasta w regionie. Już dawno apelowało w tej sprawie do władz.
– Niezależni BB od zawsze zabiegali o to, by Bielsko-Biała nie było marginalizowane, a z pewnością tracąc status miasta wojewódzkiego bardzo na tym ucierpiało. Trzeba w miarę możliwości zrobić wszystko, aby takie miasta jak Bielsko-Biała stały się liczącymi miastami. Nie chodzi tylko o koncepcję powrotu do województwa. Godna rozważenie jest też koncepcja aglomeracji policentrycznej – tłumaczy nam radna Małgorzata Zarębska – Gdy proponowaliśmy takie rozwiązanie, w ogóle z nami nie rozmawiano – dodaje.
Nie wiemy, czy rząd w kontekście proponowanych zmian uwzględnia Bielsko-Białą. I dlaczego wcześniej problem miasta był ignorowany?
Powyższe to kolejny dowód na to, że partia rządząca kalkuluje swoje działania w sposób cyniczny, tak by uzyskać polityczne profity, a nie faktycznie zmienić cokolwiek na dobre. Gdy okazuje się, że polityka socjalna nie wystarczy, politycy Zjednoczonej Prawicy spróbują zapewne sięgnąć po inne metody pozyskania dla siebie poparcia. Czy wyborcy i tym razem dadzą się nabrać?
Źródło: Onet
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU