Okazuje się, że rzecznik dyscyplinarny sędziów Piotr Schab zajmuje w stolicy ok. 70-metrowe mieszkanie komunalne. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że jest posiadaczem blisko 130-metrowego domu. Sędzia twierdzi, że preferencyjne mieszkanie mu się należy m.in. dlatego, że dom znajduje się poza stolicą.
Mieszkania komunalne, które należą do miasta, w założeniu powinny być przeznaczane dla najuboższych. Praktyka pokazuje jednak coś zgoła innego. Tym bardziej na przykładzie Schaba.
Mieszkam tam od urodzenia
Onet zapytał teraz sędziego o zajmowane przez niego lokum. Ten odpowiedział, że we wspomnianym ok. 70-metrowym lokalu komunalnym mieszka od urodzenia, czyli od 1968 r.
Okazuje się, że zajmowali je jego rodzice, a on przejął po nich najem na podstawie art. 691 kodeksu cywilnego. Ten mówi, że razie śmierci najemcy, wynajmowanie lokalu mogą przejąć na siebie jego najbliżsi. Jest jednak jeden warunek. Do śmierci najemcy mieszkali razem z nim.
Schab posiada jednak też niemal 130-metrowy dom. Czy więc mieszkanie nadal mu się należy? On sam twierdzi, że tak.
– Próba uczynienia miejsca zamieszkania dla mnie i członków mej rodziny z domu, oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy skutkować musiałaby trwałym przekreśleniem przedsięwzięć i celów życiowych wiążących się dla nas nierozerwalnie z Warszawą. Nie mam możności zmiany zawodu, zaś moim dzieciom służy prawo wzrastania w Warszawie, która jest jedynym miejscem ich zamieszkania. Tu jest i będzie wszak ulokowane ich środowisko życiowe – twierdzi.
Niejasne prawo
Patrząc na przepisy, można dojść do wniosku, że sprawa jest trudna. Ustawy o ochronie praw lokatorów przewidują bowiem możliwość wypowiedzenia umowy najmu lokalu komunalnego w sytuacji, gdy najemcy przysługuje tytuł prawny do lokalu mieszkalnego położonego w tej samej lub pobliskiej miejscowości. Tyle że nie jest jasne, co to znaczy „pobliska miejscowość”. Schab mieszka 40 km od stolicy. Nie jest to daleko, ale nieprecyzyjne przepisy utrudniają jednoznaczną ocenę sytuacji.
„Jako sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, orzekający obecnie w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie nie mam możności opuszczenia miejsca zamieszkania, skoro wiązałoby się to z zaniechaniem pracy orzeczniczej” — przekonuje on sam.
Mało tego, dodaje, że jego dom jest letniskowy. Jeśli ktoś teraz pomyślał o altanie, szybko wyprowadzi go chyba z błędu oświadczenie majątkowe sędziego. Wynika z niego, że na „rekreacyjny” dom wziął on niemal pół miliona złotych kredytu hipotecznego.
Moralność pana Schaba
Pod kątem przepisów sprawa – jak już wspomnieliśmy – nie jest jasna. Pozostaje tylko kwestia moralności. W warszawskiej nieruchomości może powinien zamieszkać ktoś, kto bardziej potrzebuje takiego mieszkania. Z kolei przejechanie do pracy 40 km nie jest jakimś szczególnym wyzwaniem. Przynajmniej dla większości „zwykłych” obywateli.
Źródło: Onet
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU