Rząd już wie, że czekają go ciężkie chwile. Niestety nas wszystkich też. Chodzi o podwyżki cen prądu, które przełożą się na ceny… wszystkiego.
– Wreszcie rząd zdał sobie sprawę, że nie da się uniknąć podwyżek za prąd. Naiwne jest też oczekiwanie PiS, że połowa osób być może nie zgłosi po pieniądze. Przecież 500+ biorą nawet najbogatsi – mówi ekonomista Witold Orłowski, który ocenia rządową propozycję rekompensat. – Musimy się pogodzić z tym, że będziemy płacić więcej. (…) To opowiadanie, że ceny nie wzrosną, było oszukiwaniem ludzi. To oczywiste ekonomicznie. Rząd doszedł do przekonania, że nie jest w stanie rekompensować podwyżek wszystkim i stąd nowa propozycja, nieco mniej kosztowna. – dodaje.
Próba oszukania rynku
Orłowski jest też przekonany, że z ekonomicznego punktu widzenia “sztuczne zamrażanie cen, nie jest właściwe i chwalebne”.
– W pierwszej grupie podatkowej, którą mają objąć rekompensaty, są wyborcy rządzących. Rząd uznał, że nie ma sensu wydawać na tych, którzy nie zagłosują na PiS – mówi.
– Widzę w tym bardzo dziwny taniec w kleszczach pomiędzy zagrożeniem inflacyjnym, wynikającym ze wzrostu cen i możliwym z tego tytułu niezadowoleniem grup społecznych, a próbą łagodzenia tego niezadowolenia – uważa zaś prof. Dariusz Filar, były członek Rady Polityki Pieniężnej.
PiS chce trochę oszukać rynek. Nowy pomysł rządu, czyli rekompensaty za wzrost cen energii w 2020 r. mają być dostępne dla odbiorców indywidualnych z I progu podatkowego. Jacek Sasin, minister aktywów państwowych, uważa, że ich koszt dla budżetu nie przekroczy 3 mld zł. A to tylko w przypadku, gdy wszyscy się o nie zgłoszą. Naiwnością jest sądzić, że większość postąpi inaczej.
– Opieranie szacunków na tej nadziei jest tak samo złudne jak w przypadku 500+, po które także bogaci mieli się nie zgłosić. To nie jest poważne szacowanie wielkości ekonomicznych i przypływów finansowych – komentuje Filar – To czy będzie to 3 mld zł, czy 1 mld zł, nie wiemy jeszcze. Jednak jaki by nie był ten koszt, to i tak jest to kolejne obciążenie dla budżetu. Obciążenia budżetowe rosną. Są to konsekwencje błędów w gospodarce, które teraz się kumulują – dodaje.
– Jak znam naród polski, to wszyscy się zgłoszą. Dlatego odłóżmy na bok dywagacje o tym, ile osób nie wyciągnie ręki po pieniądze, które daje rząd – podobnego zdania jest Orłowski.
Filar dodaje też, że wcześniej „nie poprawiono miksu energetycznego. Dopiero w 2018 zaczęło się w Polsce ograniczanie udziału węgla i zwiększanie udział zielonej energii.” Obecne problemy to skutek właśnie braku ważnych decyzji, które powinny zapaść wcześniej.
… I po XI w roku wyborczym nie podejmuj trudnych decyzji
Zapewne PiS nie chciał podejmować żadnych kontrowersyjnych decyzji przed i w roku wyborczym, gdy ważyły się losy rozkładu mandatów poselskich w nowym Sejmie. Niestety teraz oberwiemy przez to wszyscy. Wyższe ceny prądu to wyższe ceny wszystkich towarów i usług, bowiem nasza gospodarka jest oparta na energii elektrycznej.
Czy więc stanie się tak, że PiS nie pokona opozycja, ale rynek? Jest to realne, bowiem to wyższe koszty życia prowokują w końcu ludzi do wychodzenia na ulice, czego najlepszym dowodem są np. lata 80. w Polsce. Dni rządu PiS mogą być policzone…
Źródło: Money.pl
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU