Onet.pl opublikował kolejne informacje o poważnych nieprawidłowościach finansowych w KOD. Okazuje się, że część pieniędzy zebranych podczas zbiórek publicznych organizowanych przez Komitet zaginęła, brakuje także części protokołów. Cała sytuacja jest wiązana z Mateuszem Kijowskim i jego bliskimi współpracownikami. Zarząd Główny Komitetu Obrony Demokracji składa zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie. W świetle zbliżających się wyborów na lidera KOD, ujawnienie tych informacji właśnie teraz mówi coraz więcej o desperacji i bezwzględności w walce o władzę nad Komitetem.
W realizowanych w okresie listopad 2016 – styczeń 2017 zbiórkach KOD na Mazowszu zebrał w sumie blisko 230 tys. zł. Z informacji Onet.pl wynika, że z sejfu KOD w Warszawie zniknęło aż 19 protokołów kwest publicznych z 21 przeprowadzonych zbiórek. Natomiast na koncie stowarzyszenia brakuje 9500 zł, co jednak w świetle zaginięcia dokumentacji może sugerować, że realny poziom nieprawidłowości jest znacznie większy, ale bez dokumentów nie do wykazania.
Okazuje się, że sprawa protokołów już w styczniu była przyczyną awantur w KODzie, kiedy z powodu zaginięcia dokumentacji swoją rezygnację złożył pełnomocnik struktur KOD na Mazowszu, Marek Skórka.
Jakby tego było mało, do sejfu jako jedyny miał mieć dostęp bliski współpracownik Mateusza Kijowskiego – Piotr Wieczorek.
Na Mateusza Kijowskiego padają mocne zarzuty, że mimo notorycznego łamania procedur w postaci opóźnień we wpłatach na konto środków ze zbiórek czy zawyżania budżetów kolejnych imprez, lider nie reagował, a o problemach był bieżąco informowany. Działacze mieli próbować wyjaśnić sprawę, ale argumentują, że w wyniku braku skuteczności tego rozwiązania zgłaszają sprawę do prokuratury.
Piotr Wieczorek odpiera zarzuty twierdząc, że nie ma dowodów na braki na koncie, a jeśli wystąpiły faktycznie nieprawidłowości, to pokryje brakującą kwotę z własnych środków.
Pojawia się ciekawy wątek firmy AW Events, która zajmowała się nagłaśnianiem i obsługą wizualną akcji KOD. Padają zarzuty o wystawianiu przez Piotra Wieczorka faktur na usługi bez wymaganej uchwały zarządu KOD, zawyżanie cen usług i nieprzejrzystości. Onet.pl dotarł ponadto do informacji, że firmie płaciły także największe partie polityczne, co może sugerować, że AW Events była firmą słupem, któremu formacje polityczne płaciły za możliwość występu swoich liderów na manifestacjach. Taka możliwość miała kosztować podobno kilkadziesiąt tysięcy złotych w przypadku większych manifestacji. Ten ostatni zarzut zarówno SLD jak i PO zdążyły już zdecydowanie zdementować.
Problemy Mateusza Kijowskiego problemami całego KODu.
Cała sprawa może być ostatnim gwoździem do trumny Komitetu Obrony Demokracji. KOD z ruchu społecznego zmienił się w strukturę pogrążoną w stricte politycznej wojnie domowej. Kolejne ujawniane informacje wskazują, że z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że lider KOD uczynił ze swojej funkcji dochodowy biznes dla siebie i swoich najbliższych współpracowników. Jest to postawa godna potępienia, jednak mimo to decyzja zarządu szokuje. Skutki wizerunkowe tego ruchu są nieodwracalne. Zarząd składający zawiadomienie nie pokazuje troski o dobro organizacji, ale prezentuje obraz słabości i braku jakiejkolwiek kontroli nad sytuacja w stowarzyszeniu. Czy osoby decyzyjne oczekują, że tysiące ludzi będą dalej angażowały czas i pieniądze w organizację, której liderzy głoszą, że jest ona oszustwem, którego od środka nie da się naprawić?
Co więcej, w wyniku tego ruchu przez najbliższe dni i tygodnie w mediach będzie pokazywana szermierka słowna obu stron, która nie ujawni prawdy, ale pogrąży za to resztki wiarygodności KOD w walce z PiS-em, ponieważ jak można walczyć z korupcją, samemu będąc skorumpowanym?
Najprawdopodobniej zarząd KOD naiwnie liczy, że nowa afera pogrąży nie tyle KOD, co Mateusza Kijowskiego, a im samym otworzy drogę do zajęcia miejsca po nim i jego ludziach. Jest to jedyne logiczne wytłumaczenie obecnej sytuacji. Okazuje się, że mimo afery fakturowej Kijowski wciąż ma szanse na zwycięstwo w wyborach, ponieważ nie udało się w Komitecie stworzyć realnej alternatywy, co zdaje się wywołało panikę w szeregach jego przeciwników.
W warunkach troski o dobro organizacji, zarząd powinien poczekać na wybory nowego lidera, którym po aferze fakturowej nie powinien być w żadnym wypadku Mateusz Kijowski. W takich warunkach nowy lider mógłby zgłosić z zarządem sprawę do prokuratury, odcinając stowarzyszenie od korupcji poprzednich władz. Taki ruch pozwoliłby zacząć proces odzyskiwania wiarygodności w oczach Polaków. Jednak przeciwnicy Kijowskiego okazali się zbyt słabi, aby za zamkniętymi drzwiami rozwiązać problem. Zachowanie status quo władz KODu oznacza jego koniec, co wywołuje desperację i gotowość na wszystko w coraz szerszych kręgach organizacji. Pytanie na jakie nikt nie odważył się odpowiedzieć, to czy z takiej brudnej wojny da się wyjść czystym?
fot. Shutterstock/Adam Wasilewski
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU