Polityka i Społeczeństwo

PiS kryje komunistycznych prokuratorów? Niepokojące wyniki dziennikarskiego śledztwa

Hasło firmowe “dobrej zmiany” czyli nasz SB-ek, to dobry SB-ek wdrażane jest w życie na każdym kroku. Przeszłość nie ma znaczenia jeżeli z oddaniem ludzie poprzedniego systemu służą Prawu i Sprawiedliwości i realizują koncepcję przemodelowania Polski na wzór jaki wymyślił sobie Jarosław Kaczyński.
Obóz rządzący nie ma wstydu, gdy rzuca hasłami o dekomunizacji, a za plecami zagłasza i zaprzysięga na sędziego Trybunału Konstytucyjnego byłego prokuratora stanu wojennego.
 
Dziennikarz z Gorlic tropi byłych członków PZPR w prokuraturze i trafił na ścianę, na której jest napisane – nie odpowiemy na pańskie pytania i nie udzielimy panu informacji. O sprawie informuje Gazeta Wyborcza – Powołując się na ustawę o dostępie do informacji publicznej, poprosił o wykaz przebiegu karier zawodowych wszystkich prokuratorów aktualnie zatrudnionych w Prokuraturze Okręgowej oraz w Prokuraturze Rejonowej w Gorlicach. Otrzymał odpowiedź odmowną – pisze gazeta. 
 
Dziennikarz poszedł z tym do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie, który nakazał prokuraturze ujawnienie przeszłości osób będących w jego kręgu zainteresowań. Niestety prokuratura nie wykonała wyroku, a szef krakowskiej prokuratury regionalnej w Krakowie złożył kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego twierdząc, że nawet w czasach PRL informacja o przynależności do PZPR była sprawą prywatną. NSA kasacją ma się zająć w połowie stycznia – opisuje Wyborcza.
 
Sprawa, która powinna być załatwiona od ręki w czasach, gdy prominentni politycy Prawa i Sprawiedliwości niosą sztandar dekomunizacji i rugają wszystkich dookoła za PZPR, okazuje się zbyt skomplikowana i zawiła prawnie. Wisienką na torcie jest odwołanie się do PRL-u i tego, jak w tamtych czasach była postrzegana przynależność do partii. To jest ten gatunek argumentacji, której nie powstydziłby się Jerzy Urban wspólnie z komunistycznymi notablami. 
 
Wczoraj Radio Zet podało informację, że jeden z byłych pacjentów marszałka Grodzkiego był namawiany do podpisania oświadczenia obciążającego chirurga, w zamian za 5 tysięcy złotych. Telewizja Publiczna podała do wiadomości, że człowiek, który miał być namawiany do przestępstwa jest byłym UB-ekiem i rozpętała się histeria w prawicowych mediach. Popołudniu okazało się, że owszem pracował w UB, ale 4 lata i na stanowisku referenta, potem się zwolnił i pracował do emerytury w stoczni. Walczył także w Powstaniu Warszawskim.
 
Jak widać, daleko nie trzeba szukać zastosowania hasła firmowego “dobrej zmiany”. Referent z UB to spiskowiec, wywrotowiec i wszelkiej maści zło, ale prokuratorzy z przeszłością w PZPR to sprawa ściśle tajna i nie należy się ich czepiać. 
 
Źródło: krakow.wyborcza.pl

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Bartosz Wiciński

Najstarsi górale nie pamiętają od kiedy zaprząta sobie głowę polityką. Kronikarze podają datę pokrywającą się z aferą Rywina, ale wciąż trwa o to spór. Od dziecka lubił zapach porannych gazet w domu i tak mu zostało do dzisiaj. Interesuje się geografią i nie smakują mu karpie.

Media Tygodnia
Ładowanie