Polityka i Społeczeństwo

Doradca Andrzeja Dudy rzuca mu kłody pod nogi. To może zniszczyć kampanię wyborczą prezydenta

Flickr.com/Senat RP
Jeżeli faktycznie kampania wyborcza Andrzeja Dudy wkrótce ma ruszyć, jego sztab musi lepiej panować nad samym otoczeniem głowy państwa. Okazuje się bowiem, że profesor Witold Modzelewski, członek Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie, w dość ostrych słowach pisze m.in. o Amerykanach i w cierpki słowach komentuje naszą politykę zagraniczną.

Modzelewski co prawda jest doradcą podatkowym, ale jego pasją jest też historia, dyplomacja i stosunki polsko-rosyjskie. Na rynku ukazała się jego nowa książka: „Polska – Rosja. Rok 1919 – refleksje na minione stulecie”. Wydawcą jest Instytut Studiów Podatkowych Modzelewski i Wspólnicy. Czy to dobry pomysł na prezent pod choinkę? Raczej nie dla wyborców Dudy.

“Upokorzeni i sponiewierani chamstwem «partnerów strategicznych», którzy skwapliwie wykorzystują nasze polityczne osamotnienie i programową wrogość wobec Rosji, na długo wycofujemy się z udziału w «światowej» polityce. (…) Amerykanie w ciągu kilku dni roztrwonili zgromadzony przez poprzednie sto lat w Polsce kapitał sympatii. Wiemy przecież, że są prostakami (…)” – te zdania napisał Modzelewski. Dotyczą one zaś warszawskiej konferencji bliskowschodniej. To jednak nie wszystko. Jego zdaniem polska dyplomacja, ale też „sukcesy” Dudy w tym zakresie są żadne.  Dodaje, że kupując sprzęt wojskowy od USA jak zawsze wyszliśmy na idiotów, bo płacimy miliardowe kwoty za jakiś amerykański demobil, a oni z reguły poniżają swoich petentów”.

Nie taki Putin straszny?

Zdaniem współpracownika Dudy, w ramach wspomnianych transakcji jesteśmy manipulowani i zastraszani „demonem”, jakim jest Putin:

“Prawdopodobnie również teraz są tacy, co robią interesy na naszej głupocie, zwłaszcza strasząc nas jakimś «zagrożeniem». Wiemy, kto robi za demona – jest to «Putinowska Rosja». Ona nam «zagraża», musimy więc się zbroić, ale już nie możemy sami wyprodukować nowej broni. Musimy ją kupić od naszych wypróbowanych przyjaciół (przyjaźń przecież wymaga poświęceń). Ciekawe, którzy politycy naprawdę są opętani strachem przed Rosją, a którzy boją się nie za darmo?”.

Warto także zaznajomić się z cytatem dotyczącym naszej polityki zagranicznej pod kątem sytuacji na Ukrainie:

“Skoro jednak nie protestowaliśmy wówczas przeciwko zmianie granic w Europie, bo «zjednoczenie Niemiec» dało właśnie początek nowej, postzimnowojennej historii tego regionu świata, to nie miejmy złudzeń: zmian tych będzie więcej (…). Nasze protesty przeciwko «aneksji Krymu», której rządy polskie «nigdy nie uznają», są żałosne i przypominają skargę oszukanego dziecka – daliśmy wyprowadzić się w pole i jest nam z tym bardzo źle”.

Doradca prezydenta

Powyższe fragmenty nie pozostawiają złudzenia, że profesor ma dobre zdanie nt. polityki zagranicznej, którą prowadzi PiS i Pałac Prezydencki. Jak więc Modzelewski godzi swoją współpracę z prezydentem ze swoimi poglądami?

– Nie sądzę, aby ktokolwiek miał wpływ na politykę międzynarodową prowadzoną przez pana prezydenta, a w najmniejszym stopniu moja skromna osoba – odpowiedział na pytanie dziennikarzy Dziennika. – Moje członkostwo w Narodowej Radzie Rozwoju, które jest dla mnie wielkim wyróżnieniem, wiąże się z tym, że od ponad 40 lat zajmuję się zawodowo problematyką podatków i prawa podatkowego, w tym jako profesor uniwersytecki. Nie ma ono nic wspólnego z piśmiennictwem historycznym, którym również zajmuję się od kilkudziesięciu lat.

Murzyńskość polskiej dyplomacji

Dobrego zdania na temat polskiej dyplomacji nie miał też – jak wiemy z jego prywatnych rozmów, które zarejestrowano na „taśmach” – jeden z najwybitniejszych naszych ministrów spraw zagranicznych, Radosław Sikorski. Mówił wręcz o “murzyńskości”, co miało oznaczać uległość względem mocarstw.

Modzelewski nie jest co prawda doradcą ds. dyplomacji, ale swoją postawą pokazuje, że wewnątrz obozu Pałacu Prezydenckiego musi panować pewna niezgoda w kwestii tego, jak obecna władza prowadzi politykę zagraniczną. Trudno się temu dziwić, bowiem skręt PiS-u w kierunku USA, kosztem Unii Europejskiej, może kosztować nas naprawdę wiele. Tym bardziej w czasach, gdy nasze położenie geopolitycznej ponownie staje się istotne w kontekście kwestii gospodarczych.

 Źródło: Dziennik.pl

Fot. Flickr.com/Senat RP

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie