Poziom paranoi na punkcie zwalczania środowiska LGBT przez rozzuchwalone przez obóz rządzący radykalne środowiska pro-life zaczyna przekraczać granice zdrowego rozsądku. Jak się właśnie okazuje, do Sejmu trafił projekt ustawy, który nie tylko wprost, wbrew zdrowemu rozsądkowi i racjonalnemu podejściu do funkcjonowania ludzkiego świata łączy środowiska nieheteronormatywne z pedofilią, to jeszcze przy pomocy niezwykle surowych kar zamierza walczyć z edukacją seksualną, jakiej mogłyby zostać poddani uczniowie polskich szkół. Bo choć eksperci na całym świecie od lat tłuką do głowy konserwatystom, że jedyną skuteczną walką ze zjawiskiem pedofilii jest właśnie uświadomienie już młodych ludzi, czym jest seksualność i jakie granice ona wyznacza, to katoradykałowie wciąż wolą wbijać do głowy nastolatkom bajki o bocianie, króliczkach czy o dziecku chowanym na grządce z kapustą.
“Gazeta Wyborcza” przybliża szczegóły projektu ustawy, którego inicjatorem jest Fundacja PRO – Prawo do życia i pod którą zebrała już ponad ćwierć miliona podpisów (zapewne zbieranych zaraz po mszy świętej, prowadzonej przez ubranego w sutannę obrońcę pedofilii w Kościele). Inicjatorzy zmian w prawnie chcieliby rozszerzenia artykułu kodeksu karnego, który w obecnym brzmieniu za propagowanie lub pochwalanie zachowania o charakterze pedofilskim przewiduje do dwóch lat więzienia. Autorzy obywatelskiego projektu ustawy chcą natomiast, by tej samej karze podlegały osoby, które „publicznie propagują lub pochwalają podejmowanie przez małoletniego obcowania płciowego”. Jeszcze większej – bo już karze trzech lat – ci, którzy robią to „za pomocą środków masowego komunikowania”. Jak i ci, którzy dopuszczają się tego występku, “działając w związku z zajmowaniem stanowiska, wykonywaniem zawodu lub działalności związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką nad nimi albo działając na terenie szkoły lub innego zakładu lub placówki oświatowo-wychowawczej lub opiekuńczej“.
– “Wobec agresywnej promocji homoseksualizmu, rozwiązłości seksualnej i nieczystości wśród dzieci i młodzieży istnieje pilna potrzeba zwiększenia ochrony prawnej najmłodszych przed demoralizacją i przemocą seksualną” – twierdzi Mariusz Dzierżawski ze wspomnianej fundacji.
Pomysłodawcy tej zmiany wydają się kompletnie nie rozumieć, że młodzi ludzie, którzy zostaną pozbawieni profesjonalnej i pełnej edukacji w tym zakresie, będą kierowani własną ciekawością zdobywać ją w wypaczonej formie, na forach internetowych czy w magazynach pornograficznych. Z pewnością gdy tylko to sobie uświadomią, to wystąpią z kolejnym absurdalnym wnioskiem o stworzenie wykazu “tematów zakazanych” i rozpoczną postulować wyłączenie Internetu. W końcu nie daj Boże dzieci znajdą gdzieś niepożądane informacje i zapragną “poeksperymentować”. Wciąż jeszcze nie wiemy oczywiście, jaki los czeka projekt obywatelski środowisk pro-life. Raczej wątpliwe jest, by partia rządząca jeszcze przed wyborami zdecydowała się temat procedować, jednak z pewnością, by zdobyć głosy radykalnego środowiska, będzie takie ruchy pozorować.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Fot. Flickr/Sejm RP
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU