Pamiętacie kampanię prezydencką przed przedterminowych wyborami prezydenckimi w 2010 roku? Startujący w nich Jarosław Kaczyński wystąpił wówczas z serdeczną odezwą do “braci Rosjan”, był koncyliacyjny, potulny i grzeczny. Jak się później okazało taką strategię “miłego wujka z Żoliborza” podpowiedzieli mu jego ówcześni sztabowcy, czyli Joanna Kluzik-Rostkowska i Paweł Poncyliusz, po przegranej w zasadzie odsunięci na margines partyjny i zmuszeni do założenia własnej partii (Polska Jest Najważniejsza), a sam prezes PiS, już po powrocie do swojego standardowego zachowania tłumaczył swoim wyborcom, że była to wina przyjmowania leków.
Dziś mamy do czynienia z powrotem do przeszłości i wszyscy politycy partii rządzącej, którzy mogą mieć styczność z “ulicą i zagranicą” mają rozpocząć przyjmowanie tych samych “leków” i zacząć się do przeciwników politycznych szczerzyć w nieszczerym uśmiechu i udawanej grzeczności. Jak opisuje “Gazeta Wyborcza” taką właśnie, tajną instrukcję otrzymali parlamentarzyści obozu Zjednoczonej Prawicy.
Sprawa od razu rzuciła się w oczy, bowiem jak wynika z relacji parlamentarzystów opozycji i części dziennikarzy z mediów komercyjnych, nawet radykałowie z PiS zaczęli nagle mówić do nich “dzień dobry”, zaczepiać dziennikarzy by dać komentarz, czy wręcz opowiadać, jak to bardzo im zależy na tym, by zakończyć wojnę polsko-polską, którą przecież z własnej, podszytej polityczną kalkulacją inicjatywy wywołali.
O tym, że to przemyślana strategia mogą świadczyć ostatnie wypowiedzi prezesa PiS i jego najbliższych współpracowników. Ataki i zarzucanie opozycji zdrady Polski i działania na jej szkodę jakby ucichły, Krystyna Pawłowicz została “przekonana”, że to jej ostatnia kadencja w Sejmie, a Antoniego Macierewicza ponownie postanowiono ukryć w szafie. Jak donosi “GW” szef podkomisji smoleńskiej miał zostać poproszony, by istotnie ograniczył swoją aktywność medialną, bowiem jego wypowiedzi są negatywnie odbierane przez elektorat centrowy.
Każdy kto się nie zastosuje do dekretu o udawaniu niewiniątek i gołąbków pokoju ma zostać srogo ukarany, z wycięciem z list wyborczych włącznie. Widać gołym okiem, że PiS zwietrzyło szansę na osiągnięcie historycznego wyniku w wyborach do Sejmu i Senatu i celuje w większość konstytucyjną, której nie da się zdobyć jedynie mobilizując twardy, betonowy elektorat. Każdy głos oszukanego udawanym koncyliacyjnym nastawieniem względem przeciwników politycznych naiwniaka może być na wagę złota. W końcu teraz najważniejsza jest “ciepła woda w kranie” i dalsza “stabilizacja”. Kto by pomyślał, że Jarosław Kaczyński postanowi wziąć przykład z Donalda Tuska.
Źródło: Gazeta Wyborcza
fot. flickr/Sejm RP
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU